Rok 2009 będzie w segmencie olejów przemysłowych wyjątkowo trudny.
Niepokojące symptomy niższego zapotrzebowania na oleje pojawiły się pod koniec trzeciego kwartału 2008. Czwarty kwartał to już wyraźny dołek, zwłaszcza w przemyśle ciężkim, w branżach takich jak hutnictwo i górnictwo.
Prognozy na obecny rok potwierdzają szefowie spółek olejowych.
Prezes Lotos Oil, Jacek Neska uważa, że gdyby szukać najbardziej charakterystycznych obszarów, w których widać efekty kryzysu, to byłby to właśnie sektor olejów i smarów dla przemysłu.
– To swoisty papierek lakmusowy tego co się dzieje w przemyśle. Kiedy spada zapotrzebowanie na oleje, wiadomo, że do przemysłu zawitał kryzys, bo maszyny, które nie pracują, nie potrzebują smarowania – wyjaśnia.
Opinię potwierdza fakt, że w całej działalności Grupy Lotos innych oznak kryzysu na razie nie widać. – W pierwszych dwóch miesiącach 2009 roku nie zauważyliśmy spowolnienia sprzedaży paliw, natomiast widać spadek zapotrzebowania na oleje ze strony przemysłu – przyznaje Mariusz Machajewski, wiceprezes Grupy Lotos ds. finansowych.
– Jesteśmy przygotowani na to, że w 2009 roku konsumpcja olejów i smarów w przemyśle będzie dużo niższa niż w 2008 roku – przyznaje prezes Orlen Oil.
Także Mirosław Knyć, dyrektor ds. marketingu w firmie Fuchs Oil, nie ma wątpliwości, że obecny rok na pewno nie będzie dla branży lepszy niż poprzedni.
– Spadek zapotrzebowania na oleje przemysłowe jest zwykle mniej więcej proporcjonalny do tego, o ile zmniejszyła się produkcja w danej branży przemysłu. A spadki produkcji, jak wiadomo, sięgają od kilku nawet do 30 proc. w zależności od segmentu – mówi.