Na przestrzeni ostatnich lat zarówno polski, jak i europejski przemysł dynamicznie się rozwija. Na początku 2018 roku sytuacja w Polsce była jeszcze stabilna, jednak druga część bieżącego roku pokazuje już nieznaczne zachwianie. Nie można jednak mówić o wyraźnym spadku, a jedynie o pierwszych symptomach wyhamowania trendu wzrostowego. Z czego to wynika?
Na ocenę rozwoju polskiego przemysłu wskazują między innymi indeksy PMI (Purchasing Managers Index) ustalane przez firmę badawczą Markit Economics na podstawie kilkuset anonimowych ankiet wśród kadr kierowniczych. Wartość wskaźnika PMI wynosząca 50 pkt. jest neutralna. Od 2013 roku krajowe i międzynarodowe punkty PMI zazwyczaj utrzymywały się powyżej tej granicy. Jednak najnowsze dane sygnalizują stratę rozpędu przez branżę przemysłową.
Dwa pierwsze kwartały bieżącego roku były dla polskiego przemysłu korzystne. W marcu 2018 roku PMI wynosiło 53,70 pkt. Na początku czerwca indeks wzrósł do 54,20 pkt. Niespodziewanie dla ekonomistów, od tamtego czasu wskaźniki spadły. W lipcu wynosiły 52,90 pkt. , zaś miesiąc później ich poziom obniżył się do 51, 40 pkt. Natomiast pod koniec trzeciego kwartału PMI liczyło już 50,50 pkt. Jakie są powody takiej tendencji w trzecim kwartale? Analitycy wskazują na słabsze tempo przyrostu nowych zamówień i – przede wszystkim – spadek liczby zamówień eksportowych. Wzrosły również koszty produkcji, a spadł przyrost cen gotowych wyrobów. Ponadto przeżywamy spadek zakupowej aktywności.
Cykl koniunkturalny
Branża przemysłowa korzystała z trendu wzrostu gospodarczego, który zgodnie z prawami ekonomii, przeistacza się obecnie w okres lekkiego spowolnienia. Zjawisko to nazywamy cyklem koniunkturalnym, którego istotą są wahania aktywności rynkowej. Mówiąc obrazowo: sytuacja w gospodarce ma zawsze charakter sinusoidalny – tam gdzie notujemy wzrost, wkrótce będziemy musieli zanotować spadek. I takie chwilowe wyhamowanie spotykamy obecnie na naszym rodzimym rynku – jednak w dłuższej perspektywie czasu, możemy spodziewać się utrzymanie trendu wzrostowego – uważa Leszek Jurasz Prezes Zarządu MANGATA HOLDING S.A.
Przykład takiego cyklu mogliśmy obserwować cztery lata temu. Wówczas europejskie PMI spadło z poziomu 53,90 pkt na początku lutego do 50,30 pkt we wrześniu. W późniejszym okresie zaczął się systematyczny wzrost. Natomiast polskie PMI wynosiło w lutym 2014 roku 55,90 pkt, na początku sierpnia zaledwie 49 pkt, zaś w styczniu 2015 roku wzrosło już do 55,20 pkt. Uwidacznia nam to, że polski rynek podążą za europejskimi trendami ekonomicznymi.
Korelacja polskiego i europejskiego przemysłu
Obecne statystyki wskazują na wyraźną korelację pomiędzy polską a europejską branżą przemysłową. Na początku roku PMI w strefie euro wynosiło ponad 59,5 pkt., lecz pod koniec pierwszego kwartału spadło do 56,20 pkt. Podczas kolejnych miesięcy niekorzystny trend wzrastał. Dlatego w czerwcu wskaźnik spadł poniżej 55 pkt. Po lekkim wzroście na początku trzeciego kwartału, nastąpiły kolejne zahamowania w przemyśle, co ustanowiło wrześniowe PMI na poziomie 54,1 pkt. Pierwszy miesiąc czwartego kwartału kontynuował negatywną tendencję. Październikowe odczyty wskazują na obniżkę oceny do 52,7 pkt. Zdaniem Chrisa Williamsona z IHS Markit, powodem obecnej sytuacji jest polityka Donalda Trumpa. Prezydent USA 1 czerwca 2018 roku wprowadził 25% cło na stal oraz 10% na aluminium z Europy, Meksyku i Kanady, co zmniejszyło eksport z tych państw. Poza tym USA toczy wojnę handlową z Chinami. Państwa nałożyły na siebie 25% taryfy na obustronny eksport. Eskalacja napięcia pomiędzy największymi ekonomicznymi graczami bardzo mocno wpływa na międzynarodowe zahamowanie przemysłu. Ponadto angielski ekspert zwraca uwagę na niepokój przedsiębiorców dotyczący Brexitu.
Szymon Juszczyk, Dyrektor Zarządzania Portfelami w RDM Wealth Management S.A. komentuje sytuację: „ W ciągu dwóch pierwszych kwartałów polska gospodarka broniła się przed wyhamowaniem. Jednak ostatnie miesiące pokazują wpływ rynku zachodniego na krajową sytuację ekonomiczną. Wynika to z obaw przed następstwami konfliktu handlowego, w wyniku którego wzrastają koszty produkcji, oraz brakiem stabilnej sytuacji politycznej w Europie”.1
Czego możemy się spodziewać?
Najprawdopodobniej nastąpi kolejny okres spowolnienia koniunktury. Potwierdza to październikowe PMI wynoszące 50,4 pkt. Według Leszka Jurasza zarządzającego Holdingiem MANGATA nie jest to jednak powód do nadmiernych obaw.
Analizując historię cykli gospodarczych można spodziewać się, że obecny stan rzeczy potrwa do II kwartału 2019 roku. Natomiast kolejne miesiące powinny upłynąć pod znakiem ponownego rozwoju branży przemysłowej.
Polski przemysł jest ściśle związany z europejskim. Dlatego spadki na rynkach międzynarodowych oddziałują na sytuację krajowej gospodarki. Nie można ich uniknąć, jednak prognozy wskazują, że nie są to długotrwałe procesy. Tak więc należy być przygotowanym na krótkotrwałą stagnację. Nikt nie jest w stanie dokładnie przewidzieć czy będzie to kilka tygodni, kilka miesięcy czy też więcej niż rok. Istotna jest dokładna obserwacja rynku, w szczególności rynków Zachodnich.
Dokładniejszych prognoz możemy spodziewać się już w pierwszych miesiącach 2019 r.
Źródło: MANGATA HOLDING
Dane: 1) www.rdmwm.pl