Ekonomiści – choć w ostatnich trzech miesiącach wyraźnie zrewidowali w dół prognozy wzrostu gospodarczego na 2012 r. – wciąż spodziewają się, że w przyszłym roku PKB może wzrosnąć o 3,1 proc.
Taka jest średnia prognoz uczestników konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego organizowanego przez „Rz” i „Parkiet” we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim.
Uśrednione prognozy wskazują, że czeka nas mocne hamowanie gospodarki. Po tym, jak w I półroczu rosła ona w tempie przekraczającym 4 proc., w końcówce roku możemy liczyć na dynamikę na poziomie 3,5 proc., a praktycznie cały przyszły rok upłynie pod znakiem wzrostu nieznacznie przewyższającego 3 proc.
– Co najmniej pierwsze dwa, trzy kwartały 2012 r. mogą upłynąć pod znakiem niższej dynamiki PKB. Sporą niewiadomą jest wpływ Euro 2012 – finalizowane w II kwartale nakłady inwestycyjne mogą przejściowo kompensować efekty spowolnienia – mówi Radosław Cholewiński, zarządzający w Trigon DM, którego prognozy PKB w I półroczu należały do najbardziej trafnych.
Na wpływ projektów związanych z piłkarskimi mistrzostwami Europy zwraca uwagę również Dariusz Winek, główny ekonomista BGŻ. Jego zdaniem jest szansa na to, by w pierwszej połowie przyszłego roku PKB rósł w tempie 3,6 – 3,7 proc. Mogą w tym pomóc inwestycje firm.
– Dynamika wydatków inwestycyjnych przedsiębiorstw może pozostać na poziomie ok. 3,5 – 5 proc. Szczególnie dotyczy to eksporterów, dla których obecna deprecjacja złotego przyczyni się do istotnego wzrostu przychodów. Mimo spowolnienia w gospodarce światowej wydaje się, że słaby złoty powinien zagwarantować dodatnią kontrybucję eksportu netto do PKB – uważa Winek.
W całym 2012 r. tempo wzrostu inwestycji jest szacowane na 4,3 proc. W kolejnych kwartałach oczekiwane jest ich stopniowe hamowanie. – Cykl inwestycyjny ledwo się rozpoczął, więc w 2012 r. będzie trwać siłą rozpędu – ocenia Janusz Dancewicz, główny ekonomista DZ Bank Polska. – Spowolnienie koniunktury nie będzie tak drastyczne jak w 2009 r., o ile nie będzie greckiej tragedii, jest więc potencjał do wzrostu inwestycji, zwłaszcza że przedsiębiorstwa mają znacznie lepszą sytuację płynnościową niż w 2009 r. Zyski za lata 2010 i 2011 są więcej niż przyzwoite – podkreśla ekonomista.
Bezrobocie wzrośnie
W najbliższych kwartałach czynnikiem, który będzie obniżał dynamikę wzrostu gospodarczego, będzie konsumpcja, słabnąca z powodu inflacji i bezrobocia. Zdaniem uczestników naszej ankiety w 2012 r. inflacja wyniesie 3 proc. – Ona będzie stopniowo spadać, ale przedłużające się problemy w strefie euro będą się prawdopodobnie przekładać na słabość złotego i tym samym spowalniać ten proces. Dodatkowym zagrożeniem jest wzrost akcyzy i cen energii elektrycznej oraz opłat komunalnych – zauważa Dariusz Winek.
Z kolei bezrobocie – jak wskazuje średnia zebranych przez nas prognoz – w końcu przyszłego roku może się okazać nawet minimalnie wyższe od prognozowanego na grudzień 2011 r.
– Do nieznacznego wzrostu stopy bezrobocia przyczyni się znaczące pogorszenie koniunktury w gospodarce i związany z tym spadek dynamiki PKB poniżej potencjału w całym 2012 r., co spowoduje z kolei konieczność dokonania zwolnień w części przedsiębiorstw – dodaje Adam Czerniak, ekonomista Invest-Banku. Jego zdaniem na wzrost liczby bezrobotnych w przyszłym roku oddziaływać będzie także zacieśnienie polityki fiskalnej. – Chodzi m.in. o ograniczenie zatrudnienia w sektorze publicznym i utrzymanie niskich wydatków na aktywne środki przeciwdziałania bezrobociu – wyjaśnia Czerniak.
Analitycy podkreślają, że pozytywną tendencją będzie ograniczenie deficytu na rachunku obrotów bieżących bilansu płatniczego, co ograniczy zależność naszej gospodarki od napływu kapitału z zagranicy. W pierwszej połowie przyszłego roku kwartalne ujemne saldo nie będzie przekraczało 3,5 mld euro. Przed trzema miesiącami ekonomiści spodziewali się, że będzie to ponad 4 mld euro.
Mniejszy deficyt to efekt słabszego złotego, który wspomaga eksport, i niższego spożycia w kraju, które zmniejszają dynamikę importu.