– Dostrzegamy coraz większą potrzebę zbierania i przetwarzania informacji na najniższym poziomie, tam, gdzie ona powstaje, czyli w hali produkcyjnej – zauważa Aleksander Faleńczyk, menedżer ds. kontraktów BPSC.
Zdaniem naszego rozmówcy, wynika to m.in. z potrzeby szybkiej reakcji w momencie pojawienia się jakichkolwiek zakłóceń w produkcji. – W niektórych firmach hala produkcyjna jest niestety wciąż „czarną dziurą” informacyjną – mówi.
Przedstawiciel BPSC uważa, że firmy produkcyjne oczekują, iż system informatyczny będzie z jednej strony zbierał i analizował informacje z maszyn i urządzeń, z drugiej wspierał zarządzanie począwszy od obszaru gospodarki materiałowej po wszystkie kwestie związane z produkcją.
– Chcą zarządzać produkcją kompleksowo, a to pole do popisu zarówno dla rozwiązań MES, PDM/PLM, jak i zintegrowanych systemów klasy ERP – wyjaśnia. – Dobrą ilustracją tych potrzeb może być tutaj wdrożenie w Conbelts Bytom.
Istotne było w tym wypadku objęcie systemem całości zdarzeń w obrębie produkcji. Zarządzający przedsiębiorstwem chcieli uzyskać dostęp do szerokiego zakresu informacji o rentowności w różnego rodzaju konfiguracjach, podziale na pojedyncze produkty, grupy produktów; działalność serwisową, etc. Duże znaczenie dla pracowników wyższego szczebla miał sposób prezentacji tych informacji – musiał być on maksymalnie przejrzysty i efektowny.
Źródło: WNP