Rynek motoryzacyjny w Europie cierpi na nadprodukcję. Zdaniem analityków, ale i samych prezesów koncernów motoryzacyjnych jest ona tak znacząca, że logiczne byłoby dziś zamknięcie co najmniej 16 fabryk – informuje dzisiejsza „Rzeczpospolita”.
Prezesi GM Europe i Fiata zapewniają jednak zgodnie, że zakłady w Polsce będą działały dalej.
Na czarnej liście nie ma żadnej z polskich fabryk – mówią zgodnie prezesi General Motors Europe Carl Peter Forster oraz grupy Fiat Sergio Marchionne.
Na planach cięcia kosztów najbardziej ma ucierpieć Hiszpania, gdzie zagrożona jest fabryka Opla w Saragossie (szefem Opla w Hiszpanii jest Polak Romuald Rytwiński), zakład Renault w Valladolid i podmadrycka Villaverde należąca do PSA.
Na czarnej liście znajdują się też trzy zakłady Fiata – turyńskie Mirafiori, Pomigliano d’Arco i Termini Imerese.
Fabryka w Tychach produkuje ponad 450 tys. aut rocznie. A pięć fabryk włoskich łącznie wypuszcza na rynek 650 tys. aut. Nietrudno się domyśleć, gdzie będą cięcia – powiedział „Rzeczpospolitej” prezes Fiata Sergio Marchionne.
– Wszystkie nasze fabryki muszą zwiększyć wydajność – wtórował szefowi Fiata Carl Peter Forster. – Może najmniej to dotyczy zakładu w Gliwicach, bo tam wydajność jest wyjątkowo wyśrubowana, ale i tam z pewnością można jeszcze bardziej poprawić wyniki – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Forster.
Autor: Rzeczpospolita