Aby zrozumieć, w jaki sposób układy elektroniczne ułatwiają sterowanie systemem serwisu przemysłowych zestawów prądotwórczych, wystarczy tylko zajrzeć do garażu.
Zaparkowany tam nowy samochód nie potrzebuje już regulacji dwa razy do roku. Prawdopodobnie nie będzie potrzebował również nowych świec zapłonowych, póki na liczniku nie stuknie mu ponad 160 000 km. Ogólnie rzecz biorąc, taki samochód potrzebuje minimalnego serwisu – jest bardziej niezawodny, wydajniejszy, cichszy i nie zanieczyszcza środowiska tak, jak to czyniły samochody produkowane 20 lub 30 lat temu.
To samo dotyczy – tylko na większą skalę – silników tłokowych zasilanych gazem ziemnym, które obecnie napędzają zestawy prądotwórcze w generacji rozproszonej (ang. Distributed Generation), w układach rezerwowych, w urządzeniach do wyrównywania szczytowych obciążeń sieci (ang. Peak-shaving – dosł. szczyt golenia), w generatorach energii cieplnej i elektrycznej (CHP – ang. Combined Heat and Power) oraz w innych zastosowaniach.
Fot. 1. Elektroniczny, modularny układ sterowania 3.3 silników agregatów prądotwórczych serii Cat G 3500.
Elektroniczne sterowanie silnikiem pomaga użytkownikowi systemów prądotwórczych utrzymać zgodność z coraz bardziej restrykcyjnymi ograniczeniami, dotyczącymi emisji zanieczyszczeń, obniżyć koszty eksploatacyjne oraz zaoszczędzić na konserwacji. Prawdopodobnie najważniejsze jest jednak to, że dzięki takiemu sterowaniu załoga zakładu nie musi już „niańczyć” sprzętu, tylko może skoncentrować się na kwestiach strategicznych, dotyczących problemów związanych z podniesieniem konkurencyjności i dochodowości firmy.
Autor: Michael J. Reinhart Electric Power Group of Caterpillar Inc.