Awarie w elektrowniach na porządku dziennym

    31 lipca doszło do awarii bloku nr 10 w elektrowni Kozienice o mocy 560 MW. Tego samego dnia nie pracowały bloki energetyczne także w innych elektrowniach. W sumie nieplanowane ubytki mocy wyniosły wówczas 2250 MW.

    31 lipca 2014, doszło do awarii bloku nr 10 o mocy 560 MW w elektrowni Kozienice, która należy do Enea Wytwarzanie. Ze względu na dużą moc bloku zdarzenie zwróciło uwagę. Według otrzymanych informacji awaria nie jest poważna.

    – Doszło do niewielkiej nieszczelności jednego z elementów instalacji i wydobywania się na zewnątrz nieznacznych ilości pary wodnej. Zgodnie ze standardowymi procedurami, jakie w takich sytuacjach stosuje się we wszystkich elektrowniach konwencjonalnych, wyłączyliśmy blok, żeby przeprowadzić niezbędne, drobne naprawy. Planujemy ponowne uruchomienie instalacji w poniedziałek (4 sierpnia br. – red.) – poinformował Sławomir Krenczyk, rzecznik Enei.

    Wskutek awarii, ale niekoniecznie takich jak ta w Kozienicach, 31 lipca nie pracowały pojedyncze bloki energetyczne należące także m.in. do elektrowni Ostrołęka, elektrowni Jaworzno III, czy elektrowni Połaniec. W sumie zabrakło 2250 MW.

    Awarie bloków energetycznych w polskich elektrowniach zdarzają się często. Wiadomo, że nie są to najmłodsze jednostki. Prof. Krzysztof Żmijewski informował wiosną 2012, że 40 proc. elektrowni miało ponad 40 lat, a 10 proc. ponad 55 lat. Spośród polskich grup energetycznych najmłodsze elektrownie ma PGE. Według danych na koniec 2012 rok średni wieków aktywów wytwórczych PGE wynosił 24 lata, a na przykład Taurona już 31 lat. Nie dziwi zatem specjalnie, jak wynika z danych zamieszczonych na Giełdowej Platformie Informacyjnej prowadzonej przez TGE, że nieplanowane ubytki mocy sięgnęły 1 sierpnia 2014 w sumie 2016 MW.

    Awaria bloku nr 10 w Kozienicach nie wpłynęła na zakłócenie dostaw energii dla odbiorców końcowych.

    – Tego typu drobne usterki w energetyce konwencjonalnej nie są niczym niezwykłym, ryzyko ich wystąpienia jest wpisane w normalną eksploatację urządzeń. Zdarzenie nie wpłynęło i nie wpłynie w żaden sposób na dostawy energii dla odbiorców końcowych, bo w takich przypadkach działają mechanizmy Rynku Bilansującego, kierowanego przez PSE. Zgodnie z obowiązującymi procedurami brakujące moce uzupełniamy zakupami na rynku – dodaje Sławomir Krenczyk.