Ceny prądu nie spadną

    Z raportu „Energetyczna świadomość Polaków” wykonanego przez TNS OBOP i Nowy Przemysł wynika, że głównym czynnikiem (66 proc. wskazań), który mógłby skłonić Polaków do zmiany sprzedawcy jest chęć obniżenia rachunków za energię. Oczekiwania co do obniżek okazały się jednak nadzwyczajnie duże. Fot. PTWP (Andrzej Wawok)

    Są mocne przesłanki, aby twierdzić, że w 2013 roku prąd znowu zdrożeje, a zarazem gospodarstwa domowe oceniają, że warto byłoby zmienić sprzedawcę energii elektrycznej, gdy da to obniżkę opłat o blisko jedną trzecią. W praktyce uzyskanie takiego bonusa byłoby chyba możliwe tylko po wielkiej podwyżce uwolnionych cen

    Z raportu „Energetyczna świadomość Polaków” wykonanego przez TNS OBOP i Nowy Przemysł wynika, że głównym czynnikiem (66 proc. wskazań), który mógłby skłonić Polaków do zmiany sprzedawcy jest chęć obniżenia rachunków za energię. Oczekiwania co do obniżek okazały się jednak nadzwyczajnie duże. Przeciętna deklarowana wysokość miesięcznego rachunku za energię elektryczną wyniosła około 140 zł, a respondenci, którzy byliby skłonni zmienić obecnego sprzedawcę energii ze względu na niższą cenę oczekują, że ich miesięczny rachunek zmniejszy się o ok. 45 zł, czyli blisko o jedną trzecią. Czy to możliwe?

    – W normalnych warunkach obniżka o jedną trzecią miesięcznych rachunków za energię elektryczną dla odbiorców indywidualnych na skutek zmiany sprzedawcy jest w Polsce niemożliwa. Taki scenariusz jest ewentualnie do pomyślenia, ale w sytuacji gdyby wskutek uwolnienia cen dla odbiorców indywidualnych doszło do bardzo wysokich wzrostów cen, aby zbudować odpowiednią przestrzeń dla produktów tzw. bonusowych czy też rabatowych. Dałoby to oczywiście efekt krótkotrwały i bardzo złudny dla klientów. Dowodzi tego sytuacja na rynku małych i średnich przedsiębiorstw. Ta grupa odbiorców, stosunkowo chłonna jeśli chodzi o podwyżki, ma wysokie ceny, co stanowi szansę dla agresywnej konkurencji, która stosując wysokie rabaty skłania ich do zmiany sprzedawcy bez specjalnej dodatkowej argumentacji – mówi Piotr Gołębiowski, wiceprezes zarządu Vattenfall Sales Poland, firmy z grupy Tauron.

    Oczekiwanie przez odbiorców indywidualnych obniżki opłat detalicznych za energię elektryczną o niemal jedną trzecią wskutek zmiany sprzedawcy jest całkowicie nieuzasadnione. Opłata za energię elektryczną składa się z ceny energii elektrycznej i z ceny jej dostawy. Nie ma przesłanek, żeby twierdzić, że ceny dystrybucji spadną, ani że spadną ceny energii elektrycznej. Odbiorcy indywidualni płacą za samą energię elektryczną średnio około 270 zł za 1 MWh, a zatem żeby możliwe było obniżenie ceny tylko tego składnika opłat o jedną trzecią to cena detaliczna energii elektrycznej musiałaby spaść poniżej 200 zł, a obecnie w hurcie kosztuje więcej i trzeba pamiętać, że cena hurtowa nie jest obciążona kosztami akcyzy, czy świadectw pochodzenia energii – mówi Jacek Walski, prezes firmy doradczej Preda.

    Większości spółek obrotu ceny energii elektrycznej dla odbiorców indywidualnych zatwierdza Urząd Regulacji Energetyki. Regulator zatwierdza także ceny dystrybucji, ale te już dla wszystkich grup odbiorców. Opłata za prąd składa się zasadniczo z ceny samej energii elektrycznej i ceny jej dostawy. W 2009 roku gospodarstwo domowe płaciło za 1 MWh energii elektrycznej średnio 427,2 zł. Rok później już nieco więcej, bo 451,1 zł, a z tej ceny 55,4 proc. stanowił koszt prądu i pozostałe 44,6 proc. opłata dystrybucyjna. To są dane URE, który jeszcze danych za 2011 rok nie ma, ale w 2011 roku ceny prądu też wzrosły, a w tym również.

    W przypadku cen energii elektrycznej dla odbiorców indywidualnych sytuacja jest jasna, bo dla większości sprzedawców zatwierdza je nadal URE i zgodził się na podwyżkę o średnio 5,1 proc. oraz zatwierdził wzrost cen dystrybucji dla tej grupy klientów o średnio 6,2 proc. W przypadku odbiorców biznesowych sytuacja jest bardziej złożona. Podwyżka cen dystrybucji dotknęła ich raczej mniej niż odbiorców indywidualnych, bo generalnie średnia podwyżka cen dystrybucji wyniosła 5,9 proc. Natomiast jeśli chodzi o ceny energii elektrycznej dla odbiorców biznesowych, które są wolne, to systematycznie obserwujemy powolny ich wzrost od poniżej 250 zł za 1 MWh w 2008 roku do blisko 270 zł za 1 MWh w tym roku. Przy czym mówię tu o cenach ustalanych na wolnym rynku. Odbiorcy biznesowi , którzy nie skorzystali z prawa zmiany sprzedawcy płacą więcej, ale poza PGE nikt w tym roku jeszcze taryf nie podniósł – mówi Jacek Walski.

    Bieżący rok jest szczególnie ważny dla dalszego rozwoju sytuacji na rynku energii elektrycznej i to z kilku powodów. Po pierwsze w tym roku zapadnie decyzja Komisji Europejskiej w sprawie tzw. derogacji CO2, a z niej będzie wynikać na ile darmowych uprawnień do emisji CO2 w latach 2013-2020 może liczyć energetyka. Gdy ta decyzja zapadnie będzie można dokładniej ocenić jaki będzie miała wpływ na ceny prądu w przyszłym roku. Także w tym roku powinny się rozstrzygnąć losy zabiegów Komisji Europejskiej o zmniejszenie darmowej puli uprawnień do emisji CO2 na lata 2013 -2020, a od tego zależą przyszłe ceny CO2. Wreszcie także w tym roku powinniśmy poznać kształt nowego systemu wsparcia produkcji zielonego prądu w Polsce , a z tego będą wynikały obciążenia cen prądu zielonymi certyfikatami w 2013 roku. Także w tym roku powinna być znana odpowiedź jaki będzie za rok wpływ wdrażania inteligentnego opomiarowania na ceny dystrybucji oraz ile będzie kosztował odbiorców prądu system białych certyfikatów. A ceny na przyszły rok już rosną.

    Obecnie w kontraktach forward na 2013 roku cena energii elektrycznej konwencjonalnej jest średnio o około 20 zł/ MWh wyższa niż w tego typu produktach w roku 2012. Oznacza to, że jeśli dany sprzedawca w roku 2012 stosuje racjonalny poziom cen i marż wobec swoich klientów, to będzie w 2013 roku musiał podnieść ceny o ok. 5-7 proc. aby nie dopłacać do interesu, pod warunkiem, że już nie zakontraktował tej energii po cenie dającej mu zysk po stronie sprzedaży. Fundamentalne przyczyny obserwowanego wzrostu cen energii elektrycznej z dostawą w 2013 roku to wzrost cen węgla, przewidywany wzrost kosztów CO2 i rosnące zapotrzebowanie na kapitał ze strony grup energetycznych w związku z nowymi inwestycjami wytwórczymi oraz R&D – wyjaśnia Piotr Gołębiowski.

    www.wnp.pl