216 z 308 pracowników Fabryki Elektrofiltrów „Elwo” w Pszczynie straci pracę. Pod koniec lutego sąd gospodarczy ogłosił upadłość tego zakładu.
Poza robotnikami, zwolnienia obejmą również m.in. pracowników administracji i obsługi technicznej. Związkowcy są zbulwersowani tymi informacjami.
„Elwo” to spółka zależna „Rafako”. Katowicki sąd zdecydował o ogłoszeniu upadłości obejmującej likwidację jej majątku. Jak informowało „Rafako” w komunikacie, zarząd tej spółki „stoi na stanowisku, że upadłość jednostki zależnej w świetle następujących po sobie faktów (…) jest rozwiązaniem, które w zaistniałej sytuacji w sposób optymalny chroni interesy akcjonariuszy Rafako”.
Pod koniec ubiegłego roku trzy banki – ING Bank Śląski, Millennium i Fortis Bank Polska – rozwiązały umowy z „Elwo”, na podstawie których dokonywane były walutowe transakcje terminowe.
Sytuacja w „Elwo” nie jest jedyną złą wiadomością z rynku pracy w woj. śląskim. Jak informują związkowcy, niepowodzeniem zakończyły się konsultacje pracowników z kierownictwem Fabryki Zmechanizowanych Obudów Ścianowych „Fazos” w Tarnowskich Górach. Korzystne propozycje dla zwalnianej załogi zostały odrzucone – podali w środę związkowcy.
Jak mówią, pracodawca nie uwzględnił ich najważniejszych postulatów. Chodziło np. o rezygnację ze zwolnień kosztem ograniczenia czasu pracy lub obniżenia wynagrodzeń. Nie udało się też zmniejszyć w znaczący sposób liczby 180 pracowników przewidzianych do zwolnień. Zdaniem związkowców jest to możliwe, ponieważ znaczną część załogi można przekwalifikować i zatrudnić w wydziale spawalni.
Pracodawca nie uwzględnił także zaproponowanego przez związkowców programu dobrowolnych odejść. W zamian opracował własny program, który skłonił do zwolnienia tylko kilka osób. Nie udało się też podwyższyć odpraw dla zwalnianych, nawet tych, którzy w firmie pracowali najdłużej.
Strona społeczna proponowała m.in. przejęcie przez pracowników obowiązków ochrony zakładowej oraz sprzątania. Obecnie te prace wykonują w „Fazosie” firmy zewnętrzne. Pracodawca się na to nie zgodził, mimo że miało to być czasowe rozwiązanie – poinformował przewodniczący zakładowej „S” Dariusz Warda.
Oficjalnym powodem zwolnień jest „dostosowanie możliwości produkcyjnych do potrzeb rynku krajowego i zagranicznego”. Tymczasem – zdaniem związkowców – zarząd zamierza jak najmniejszym kosztem doprowadzić do zwolnień w taki sposób, by w zakładzie pozostało tylko 400 pracowników.