Od 16 grudnia pracownicy fabryki autobusów MAN w Starachowicach rozpoczną przymusowe urlopy, które potrwają do końca roku. Przestój w produkcji jest spowodowany mniejszą ilością zamówień na produkowane pojazdy – powiedział szef zakładowej Solidarności Jan Seweryn.Według Seweryna, urlopami będzie objęta większość z ok. 1.700-osobowej załogi przedsiębiorstwa.
Jak powiedział PAP kierownik starachowickiego zakładu Stanisław Ziętkiewicz, przestój jest wynikiem realizacji porozumienia ze związkowcami, przewidującego maksymalnie 18 dni wolnych od produkcji w 2009 roku. „Pracownicy, by uniknąć zwolnień, zgodzili się także na zabranie do 65 proc. kwoty rocznej premii” – dodał prezes.
Przestoje w produkcji planowane są w firmie także w 2010 roku. Na mocy grudniowego porozumienia o elastycznym czasie pracy, jakie związki zawodowe działające w MAN-ie podpisały z zarządem firmy, wolne dni będą odpracowane w drugiej połowie roku. W porozumieniu zagwarantowano, że mimo przestojów pracownicy będą otrzymywali normalne wynagrodzenie i premie.
Według związkowców, do końca kwietnia ma być w sumie 49 wolnych dni. Kierownik zakładu nie chciał potwierdzić tej informacji, ale zapewnił, że zarząd firmy będzie się starał, by takich dni było jak najmniej. „Przestoje w pierwszej połowie roku będą wynikały z małej liczby zamówień w tym okresie. Ich liczba wzrasta zawsze w drugiej połowie roku” – mówił Ziętkiewicz.
Starachowicki MAN Bus to jedna ze spółek niemieckiego koncernu, zajmująca się produkcją miejskich autobusów niskopodłogowych. W Polsce MAN produkuje także autobusy w Sadach pod Poznaniem oraz ciężarówki w Niepołomicach k. Krakowa. Koncern prowadzi również działalność związaną ze sprzedażą autobusów i samochodów ciężarowych oraz serwisem pojazdów.