Co najmniej sześć osób zginęło a kilkadziesiąt zostało rannych w wybuchu do jakiego doszło w piątek w zakładach chemicznych na przedmieściach w chińskim Qingdao. Świadkowie mówią o kłębach dymu i lecących w powietrze fragmentach instalacji.
Do wybuchu doszło w pobliżu południowej bramy Zakładów Chemicznych Lidong około godz. 10 czasu lokalnego. Według pierwszych ustaleń najpierw doszło do awarii rurociągu, którym na teren zakładu była transportowana ropa naftowa. Podczas naprawy doszło do eksplozji.
Na razie chińskie media nie podają co wydarzyło się później. Z niepotwierdzonych informacji wynika, że mogło dojść do wtórnych eksplozji. Jednak temu zaprzecza administracja. Według niej wszyscy zabici zginęli w pierwszej eksplozji.
Zakłady, w których doszło do wybuchu wchodzą w skład wielkiego chińskiego koncernu petrochemicznego Sinopec. Ta zatrudniająca około 376 tys. osób firma jest największym przedsiębiorstwem paliwowym w Chinach.
Pod adresem firmy pada wiele zarzutów dotyczących zasad bezpieczeństwa. Dotyczy to zarówno eksploracji złóż ropy i gazu jak i bezpieczeństwa pracy w zakładach chemicznych potentata.
Np. przed trzema laty w zakładach tworzyw sztucznych w Qiaia zginęło co najmniej 12 osób a minimum 15 zostało ciężko rannych.