W przypadku prawie każdego przedsiębiorstwa produkcyjnego występuje konflikt na granicy funkcji produkcyjnych i gospodarki utrzymania ruchu. W gruncie rzeczy obrazując istotę tego problemu, można by ją przyrównać do powszechnie znanego zagadnienia: „Co było pierwsze – kura czy jajko?” – zadając jednocześnie pytanie: „Co jest ważniejsze dla użytkownika maszyny – jej wydajność produkcyjna czy zapewnienie jej bezawaryjnej pracy?”
Na pozór wydaje się, że bezapelacyjnie ważniejszą jest funkcja produkcyjna – bez efektywnego procesu wytwarzania nie było by bowiem wyrobu, a tym samym sprzedaży i dochodów. Jest to oczywiście prawdą i jest niezwykle istotne – ale czy najważniejsze? W końcu bez właściwego utrzymania ruchu maszyny produkcyjne będą ulegały awariom, co w konsekwencji będzie prowadzić do zatrzymania procesu produkcyjnego. A więc to też jest bardzo istotny problem – bez sprawnych i właściwie pracujących urządzeń zakładane plany produkcyjne z pewnością nie zostaną osiągnięte.
Pojawia się więc pytanie – jak rozwiązać ten problem i wyjść z tego zaklętego kręgu? Nasuwa się tu pewna sugestia – Czy koniecznie trzeba patrzeć na tę „kurę” i „jajko” jako dwie oddzielne jednostki? Przecież w trakcie całego cyklu jest pewien moment, kiedy kura (będąc kurczakiem) jest w jajku i tym samym są jednym podmiotem. Można to też przenieść na grunt rozpatrywanego przez nas problemu – w końcu najbardziej ogólny cel stawiany działom produkcji i utrzymania ruchu jest taki sam – zrobić wszystko, by przedsiębiorstwo przynosiło zyski. Z punktu widzenia pracowników działy te – chociaż wykonują różne zadania – w konsekwencji prowadzą do osiągnięcia tych samych celów. Dlatego też funkcje utrzymania ruchu nie powinny być postrzegane jako niezależne w odniesieniu do funkcji produkcyjnych. Prawda jest bowiem taka, że utrzymanie ruchu jest w gruncie rzeczy integralną częścią, która daje wartość dodaną realizowanemu procesowi produkcyjnemu. Taki sposób spojrzenia na ten problem z pewnością pozwoli na przełamanie wielu barier w przedsiębiorstwie i pomoże w osiągnięciu maksymalnej efektywności procesu produkcyjnego/utrzymania ruchu.
Patrząc w sposób globalny, można z pewnością powiedzieć, że do wytworzenia produktu niezbędne są w przedsiębiorstwie zarówno produkcja, jak i służby utrzymania ruchu. Myśląc takimi kategoriami można też stwierdzić, że bezsprzecznie działa to w drugą stronę – zapewnienie bezawaryjnej pracy maszyn jest możliwe nie tylko dzięki służbom utrzymania ruchu. Bardzo duży wpływ na zwiększenie niezawodności maszyny ma bowiem sam operator ją obsługujący. Tym samym można rzec, że tak naprawdę każdy z pracowników jest odpowiedzialny za utrzymanie wysokiego poziomu niezawodności maszyn i urządzeń będących na wyposażeniu przedsiębiorstwa. W konsekwencji takiego rozumowania można stwierdzić, że warunkiem koniecznym do bezawaryjnej pracy maszyn i urządzeń, prowadzącym do osiągnięcia zakładanych planów produkcyjnych, jest istnienie dobrze funkcjonujących zespołów opartych zarówno na pracownikach produkcyjnych, jak i pracownikach służby utrzymania ruchu.
Biorąc pod uwagę aktualny stan rozwoju w obszarze prewencyjnego utrzymania ruchu, większość maszyn może być monitorowana w sposób ciągły, bez konieczności ich zatrzymywania. Stan zaawansowania dostępnych rozwiązań, chociażby w zakresie pomiaru drgań, stabilności pracy, bilansowania i termografii, pomaga w osiąganiu i utrzymywaniu właściwego „stanu zdrowia” parku maszynowego.
Wykorzystanie takich rozwiązań technologicznych pozwala na „słuchanie”, co maszyna „mówi” na temat swojego stanu, i odpowiednio wczesne zdiagnozowanie usterki, zanim doprowadzi ona do awarii maszyny. Jeśli zaistnieje potrzeba przeprowadzenia działań korekcyjnych, narzędzia te pozwalają na to, by niezbędne działania były wykonane szybko i efektywnie, bez negatywnego wpływu na przebieg procesu produkcyjnego.
Poszukując złotego środka
Gdy maszyna ulega awarii, może to wywołać negatywne skutki w postaci uszkodzenia innych części lub elementów urządzenia, co w konsekwencji wydłuża czas przestoju spowodowany naprawą. To także może negatywnie wpłynąć na przebieg procesu produkcyjnego, chociażby w postaci przestojów maszyn realizujących kolejne operacje technologiczne, a także na pracowników obsługujących te maszyny.
I tym samym znów dochodzimy do pytania: „Co jest ważniejsze dla przedsiębiorstwa – wysoka wydajność procesu produkcyjnego, czy utrzymanie maszyn i urządzeń w stanie zapewniającym nieprzerwaną produkcję?” I czy te dwa czynniki mogą być w ogóle rozpatrywane osobno?
Wiele przedsiębiorstw, które z powodzeniem stosują techniki prewencyjnego utrzymania ruchu, odkryło, że poświęcenie pewnego czasu na realizację niezbędnych działań konserwacyjno-remontowych w konsekwencji powoduje wydłużenie okresu bezawaryjnej pracy maszyny lub urządzenia. Poszukiwanie złotego środka polega w tym przypadku na „wygospodarowaniu” pewnego czasu na przeprowadzenie niezbędnych działań konserwacyjno-remontowych, z jednoczesnym minimalizowaniem wpływu czasu przestoju na przebieg procesu produkcyjnego. Znalezienie złotego środka pozwoli w konsekwencji na uzyskanie wysokiego poziomu niezawodności maszyn i urządzeń, co dalej będzie mieć wpływ na możliwość osiągnięcia zakładanych planów produkcyjnych i zakładanego poziomu zysku. Należy tu jednak jeszcze raz podkreślić, że proces utrzymania ruchu nie może być rozpatrywany indywidualnie, lecz jako w pełni zintegrowany z procesem produkcyjnym.
Pozostaje więc sobie tylko zadać pytanie – Czy Twoje przedsiębiorstwo jest gotowe, by podjąć wyzwanie poszukiwania złotego środka z jednoczesną integracją produkcji i utrzymania ruchu w jeden globalny proces zwiększania niezawodności w przedsiębiorstwie.
Najważniejszą rzeczą jest, by zdać sobie sprawę, iż osiągnięcie stanu przytaczanego powyżej złotego środka nie jest możliwe z dnia na dzień, a także, że nie jest to samoistna przemiana, która będzie mieć miejsce automatycznie, w momencie gdy zespół pracowników produkcyjnych i pracowników utrzymania ruchu zasiądzie przy tym samym stole, ale może być osiągnięty, jeśli obie ze stron spojrzą na zagadnienie uzyskiwania wydajności w sposób całościowy oraz będą gotowe do zlikwidowania barier powstałych często przez lata funkcjonowania przedsiębiorstwa.
Bill Hillman jest partnerem grupy A&B Asset Management Specjalists. Mickey Harp jest inżynierem zajmującym się wdrożeniem systemu pomiaru drgań w firmie LUDECA.
Artykuł pod redakcją Arkadiusza Gola
Komentarz:
W niniejszym artykule podjęto bardzo istotne zagadnienie, które w gruncie rzeczy można sprowadzić do następujących wniosków:
Niezależność działów utrzymania ruchu i produkcji jest sytuacją niewłaściwą!
Niezależność, choć zwykle postrzegana jako coś pozytywnego, w tym przypadku może być bezsprzecznie traktowana jako problem. W większości polskich przedsiębiorstw nadal występuje bardzo wyraźna granica między działami produkcji i utrzymania ruchu. Powszechnym zjawiskiem jest wręcz to, że działy te podlegają niezależnym sobie przełożonym (np. dyrektorowi ds. produkcji i dyrektorowi ds. technicznych). W konsekwencji powoduje to powstanie mylnie pojmowanej sytuacji, że dział produkcji odpowiada wyłącznie za realizację planów produkcyjnych – dział utrzymania ruchu powinien zaś zapewnić sprawność urządzeń, na których zadania te są realizowane. W takim przypadku bardzo często pojawiają się dwie sytuacje problemowe:
- dział produkcji „obłożony” napiętymi planami produkcyjnymi blokuje możliwość zatrzymania maszyn na czas przeprowadzenia niezbędnych przeglądów i konserwacji;
- w momencie pojawienia się awarii następuje przerzucanie odpowiedzialności za jej powstanie – dział produkcji obwinia dział utrzymania ruchu za brak lub niewłaściwe przeprowadzenie przeglądów i konserwacji. Dział utrzymania ruchu zarzuca zaś operatorom brak odpowiednio wczesnego sygnalizowania niewłaściwej pracy maszyny i eksploatowanie jej „do końca” .
Tak jak zostało to wyraźnie zasygnalizowane w tekście – celem nadrzędnym każdego przedsiębiorstwa jest osiąganie zysku, co może być zrealizowane wyłącznie przy realizacji zakładanych planów produkcyjnych z zachowaniem efektywności realizowanego procesu produkcyjnego. Nie jest więc ważne, po czyjej stronie leży przyczyna – ważne jest, by tego typu sytuacje nie miały miejsca.
Konieczność podjęcia działań w kierunku uczynienia operatora współodpowiedzialnego za sprawność maszyny lub urządzenia
W wielu opracowaniach dotyczących sprawności czy niezawodności maszyn podkreślane jest, że zasadniczy wpływ na długość bezawaryjnej pracy maszyny ma operator ją obsługujący. Wynika to zarówno z dbałości i właściwego jej użytkowania, jak i możliwości oraz umiejętności odpowiednio wczesnego zauważenia (jak to niektórzy mówią „na słuch”) niewłaściwej pracy maszyny, co umożliwia usunięcie usterki przed powstaniem poważnej awarii.
Słusznym więc wydaje się wprowadzenie rozwiązania polegającego na uczynieniu operatora współodpowiedzialnym za sprawność maszyny lub urządzenia, na którym pracuje. Na pozór może wydawać się nieprawdopodobne, że gdy maszyna ulega awarii, sytuacja ta jest przez pracownika obsługującego urządzenie przyjmowana z zadowoleniem. Zdarza się tak, gdy wynagrodzenie pracownika (co jest powszechne) zależy od godzin pracy – nie zaś na przykład od wykonanej liczby wyrobów – często prowadzi to do sytuacji, że pracownik „odbywa” godziny pracy, oczekując na naprawienie maszyny. A więc tu możemy przywołać powiedzenie znane sprzed kilkunastu lat: „czy się stoi, czy się leży…”
By uniknąć tego typu sytuacji, właściwym rozwiązaniem jest wprowadzenie systemu motywacyjnego, w którym wynagrodzenie operatora maszyny będzie zależne od czasu jej nieprzerwanej pracy (oczywiście w odniesieniu do jakiejś charakterystycznej wielkości bazowej). Jeżeli operator będzie widział bezpośredni związek między wysokością swojego wynagrodzenia a sprawnością urządzenia, które obsługuje – dołoży wszelkich starań, by maszyna pracowała bez awarii jak najdłużej.
Warto tu dodać, że problem ten został już dawno zauważony i jest podstawą chociażby takich metod zarządzania gospodarką utrzymania ruchu, jak TPM czy RCM.
Konieczność powołania zespołów, w których będą zasiadać zarówno pracownicy działu produkcji i działu utrzymania ruchu
Celem takich zespołów powinno być przede wszystkim poszukiwanie tego „złotego środka”, o którym piszą autorzy artykułu. W szczególności chodzi tu o to, aby w porozumieniu opracowywać odpowiednie plany produkcyjne z jednoczesnym zaplanowaniem czasu na wykonanie niezbędnych przeglądów i konserwacji. Oczywiście okresy te muszą być odpowiednio zsynchronizowane i dostosowane do możliwości utrzymania ruchu z jednoczesnym minimalizowaniem negatywnego wpływu na możliwość utrzymania przyjętych terminów realizacji zleceń produkcyjnych.
I choć sprawa ta wydaje się w rzeczywistości oczywista, co jest związane z niezależnością, o której była mowa wcześniej, bardzo rzadko zdarza się, by plany produkcyjne były realizowane w porozumieniu z działem utrzymania ruchu. A to znów powoduje problemy, o których była mowa uprzednio.
Autor: Bill Hillman, Mickey Hart