GUS podał właśnie że produkcja przemysłowa wzrosła w sierpniu o 8,1 proc. To wynik znacznie lepszy niż w czerwcu i lipcu, nieoczekiwany przez ekonomistów bankowych.
Wyniki przemysłu od dwóch miesięcy niepokoiły ekonomistów. Produkcja rosła bowiem po 2 proc. w ujęciu rocznym. Optymiści nie chcieli po tych danych wieszczyć załamania naszej gospodarki. – Pamiętajmy, że porównujemy się do świetnych wyników z lata 2010 roku. Wówczas produkcja rosła po 15 proc. Trudno o spektakularną poprawę w stosunku do tak wyśrubowanej bazy – mówił Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Inni dorzucali, że po tzw. wyrównaniu sezonowym (czyli korekcie uwzględniającej różnice wynikające z różnej liczby dni roboczych) dynamika produkcji przemysłowej jest dwa razy lepsza. Ale pesymiści od razu im odpowiadali, że to wynik i tak znacznie słabszy niż jeszcze na początku roku.
Większość ekonomistów oczekiwała wzrostu produkcji w sierpniu o 3,95 proc., ale na szczęście się pomylili.
W dołek za to zaczyna wpadać produkcja budowlana. Po 16-proc. wzroście w lipcu sierpień zaskoczył poprawą już tylko o 10,8 proc. w ujęciu rocznym.