Lądownik Philae wylądował niedawno na komecie 67P/Churyumo Gerasimenko. Co ciekawe konstrukcja wyposażona była w małe silniki dostarczone przez dwóch szwajcarskich producentów.
Jednak dwa z silników nie miały szansę zadziałać, ponieważ są one częścią systemu zakotwiczania lądownika, który miał go zabezpieczyć na powierzchni komety. Gdy Philae wylądował parę kotew miała zostać wystrzelona w kierunku komety za pomocą miniaturowych ładunków wybuchowych, jednak operacja ta nie powiodła się.
Dwie wciągarki napędzane motoreduktorami o mocy 11W każdy powinny wtedy napiąć liny przymocowane do kotew. Silniki, w które wyposażono lądownik mają 16mm średnicy, a moment obrotowy na poziomie 450mNm zapewniła im szwajcarska firma Faulhaber.
Ponieważ lądownik nie został bezpiecznie przytwierdzony do komety, dwukrotnie odbił się od jej powierzchni i ostatecznie wylądował w zacienionym miejscu, które nie pozwoliło na ładowanie jego akumulatorów przy pomocy paneli słonecznych. To właśnie w ich konstrukcji zainstalowano kolejne silniki marki Faulhaber mające obracać tę część lądownika o 35 stopni w celu przechwytywania jak największej ilości energii słonecznej.
Dwa kolejne 13-milimetrowe silniki DC w lądowniku umieściła znana firma Maxon. Ich zadaniem była obsługa spektrografu rentgenowskiego, który został zaprojektowany do badania składu chemicznego komety i dostarczania danych na temat obecności pierwiastków, takich jak węgiel i tlen.
Silniki stosowane w lądowniku Philae to nieznacznie zmodyfikowane wersje standardowych konstrukcji. Jedną z modyfikacji jest układ smarowania. W przestrzeni kosmicznej nie mogą być bowiem stosowane tłuszcze, ponieważ zestalenie przy niskich temperaturach może doprowadzić w próżni do ich odparowania. Do tego celu nie udało się również wykorzystać grafitu, gdyż by działał jak smar musi wykorzystywać film wodny i azotowy, a te substancje nie występują naturalnie w przestrzeni kosmicznej. Z tego tytułu producenci postawili na dwusiarczek molibdenu, który pracuje efektywnie zarówno w próżni, jak i w niskich temperaturach.
Ponadto ze względu na obecność ekstremalnie niskich temperatur korpusy przekładni mechanicznych wciągarek zamiast z mosiądzu musiano wykonać ze stali, przy okazji bacząc na rozszerzalność cieplną kół zębatych, która okazała się niemałą przeszkodą.
Źródło: automatyka.pl