Kraje członkowskie UE porozumiały się co do zasad finansowania wdrożenia kontrowersyjnej metody wychwytywania i składowania CO2 (CCS) – podała w środę Komisja Europejska. Polska wiąże duże nadzieje z tą niskoemisyjną technologią węglową.
Polski rząd zabiega, by nowatorskie instalacje CCS finansowane z unijnych środków powstały w Kędzierzynie-Koźlu i Bełchatowie. Miałyby one dostać część dochodów ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 w ramach działającego w Unii Europejskiej systemu handlu emisjami.
Na szczycie w grudniu 2008 r. przywódcy zagwarantowali, że na budowę 10-12 pilotażowych projektów CCS oraz wdrożenie innych innowacyjnych technologii energetycznych w UE przeznaczonych będzie 300 mln uprawnień. Ile to pieniędzy – zależy od ceny rynkowej uprawnień. Szacuje się, że w grę wchodzi kwota 7-12 mld euro.
Mimo zastrzeżeń obrońców środowiska, KE forsuje technologię CCS i chce, by pilotażowe projekty ruszyły do 2015 r. Krokiem ku temu jest porozumienie krajów członkowskich, jak zarządzać dochodami z 300 mln uprawnień. Jest zgoda, że mają być one sprzedane na poziomie unijnym przez Europejski Bank Inwestycyjny (EBI), a nie przez poszczególne kraje. Kraje członkowskie zagwarantowały sobie dużą rolę przy wskazaniu poszczególnych projektów kandydujących, choć to KE ma dokonać ostatecznego wyboru.
Między CCS a innymi technologiami opartymi na energii odnawialnej ma być zachowana „równowaga”. Każdy kraj członkowski ma mieć prawo do przynajmniej jednej – i maksymalnie do trzech – instalacji. Finansowanie ze sprzedaży uprawnień ma wynieść 50 proc. kosztów. Reszta pieniędzy ma pochodzić z kredytów czy środków własnych przedsiębiorstw.
Polska zgłosiła wstępnie do KE dwa projekty: instalację w elektrowni Bełchatowie oraz obiekt w Kędzierzynie planowany jako wspólna inwestycja Tauron Polska Energia SA i Zakładów Azotowych Kędzierzyn SA. Bełchatów dostał już z unijnego budżetu 180 mln euro w ramach planu pobudzenia gospodarki. W Kędzierzynie planuje się wytwarzanie energii elektrycznej, ciepła oraz produktów chemicznych (metanolu i wodoru) w oparciu o spalanie węgla kamiennego z dodatkiem biomasy oraz zastosowanie bardzo nowoczesnej technologii IGCC, czyli wstępnego zgazowania węgla.
KE zapewnia, że wśród kryteriów wyboru zwycięskich projektów będą nie tylko koszty, ale też poziom rozwiązań technicznych i zapewnienie bezpiecznego składowiska wychwyconego CO2. O tym, które instalacje dostaną unijne środki, zadecyduje przetarg: kraje mają zgłaszać propozycje do EBI do końca br., zaś zwycięzców KE ogłosi do końca 2011 r.
Obrońcy środowiska krytykują wydawanie unijnych funduszy na rozwój technologii CCS, twierdząc, że gromadzony przez lata w podziemnych pokładach CO2 może być niebezpieczny dla człowieka i środowiska naturalnego. Polska z kolei, uzależniona od węgla w energetyce, upatruje w tym szansę na dalsze korzystanie z węglowej energii, przy jednoczesnym zminimalizowaniu emisji CO2, odpowiedzialnych zdaniem naukowców za zmiany klimatyczne na Ziemi.