Pracodawca decydujący się na podjęcie działań zwiększających bezpieczeństwo na stanowiskach pracy nie zawsze wie, od jakich czynności powinien zacząć. Otóż działania te można przeprowadzić w dwojaki sposób.
W pierwszym wypadku wykonuje się modernizacje, kierując się przy tym jedynie własną intuicją, nie popierając swoich działań wymiernymi pomiarami czy analizami np. czasów dobiegu. Bazuje się tylko na doświadczeniu. W drugim wypadku wykonywana jest ocena ryzyka na zgodność np. z wymaganiami minimalnymi, w wyniku której generowany jest raport z zaleceniami dostosowawczymi. Takie podejście pozwala optymalnie i adekwatnie do zidentyfikowanych zagrożeń dobrać środki.
Często słyszymy opinie, że w sytuacji kiedy zabezpieczy się odpowiednio maszynę, traci się na efektywności, ergonomii itp. Taka opinia może być uzasadniona w przypadku, gdy zastosujemy zabezpieczenia bez specjalistycznych analiz. Obecne możliwości producentów systemów bezpieczeństwa przy odpowiednim zastosowaniu mogą wręcz poprawić efektywność czy komfort pracy, np. wykorzystując kurtyny do sterowania, skanery do nadzorowania stref robotów itd.
Podczas oceny ryzyka ważnym etapem jest sprawdzenie sterowania, o czym często zapominają ci, którzy kierują się intuicją. W wyniku takiej analizy może się okazać, że architektura istniejącego sterowania nie pozwala nam uzyskać odpowiedniej kategorii, ponieważ nasze sterowanie nie jest odporne na wystąpienie pojedynczego uszkodzenia, przez które możemy utracić funkcję bezpieczeństwa. Wówczas zainstalowanie różnych urządzeń bez zmiany sterowania nie pozwoli uzyskać odpowiedniej kategorii.
Nie przeprowadzając takiej oceny krok po kroku, możemy przeoczyć ważne zagrożenia. Takie analizy można wykonywać samodzielnie, powołując najczęściej zespół składający się ze specjalistów z dziedzin: bhp, automatyki, elektryki, hydrauliki, mechaniki i technologii. Coraz częściej jednak spotykanym modelem jest korzystanie z usług wyspecjalizowanych firm.
Autor: Piotr Kloska, menedżer ds. Kluczowych klientów, ASTOR