Wraz z nadejściem stycznia coraz więcej czytamy podsumowań dotyczących ubiegłych dwunastu miesięcy. Tymczasem specjaliści marki EVER, największego polskiego producenta zasilaczy awaryjnych i listew zabezpieczających, analizują dostępne dane, aby spojrzeć w drugą stronę – spróbować przewidzieć istotne trendy na kolejne lata. Jak będzie wyglądać rzeczywistość branży i konsumentów po Nowym Roku?
Wykorzystanie prądu przez Polaków rośnie, szczególnie w perspektywie długofalowej. Według najbardziej aktualnych informacji GUS, w ciągu dekady 2002-2012 średnie zużycie energii elektrycznej w gospodarstwie domowym wzrosło o 6,7%. Nie trzeba jednak zagłębiać się w dane statystyczne, aby zauważyć, że z roku na rok nasza praca, rozrywka, odpoczynek czy bezpieczeństwo stają się w coraz większym stopniu uzależnione od urządzeń wymagających ciągłości zasilania.
W miarę wyposażania naszych domów w sprzęty potrzebujące prądu praktycznie non-stop, na popularności zyskują nie tylko urządzenia obniżające koszty zużycia energii, ale przede wszystkim te, które dbają o ciągłość zasilania. Jak zauważa Sebastian Warzecha z firmy EVER: – Od jakiegoś czasu obserwujemy, że zwiększa się zainteresowanie konsumentów zabezpieczeniem urządzeń domowych przed nieprawidłowym działaniem sieci energetycznej. Popularne „UPS-y” coraz rzadziej wykorzystywane są do podtrzymywania komputerów stacjonarnych, a częściej – niewielkich urządzeń typu routery czy konsole. Nasza branża podąża więc za zwyczajami konsumentów i stara się dostosować produkty do ich zmieniających się oczekiwań.
O ciągłości zasilania należy też myśleć w kontekście rokrocznie przewidywanych „sezonów” na nieplanowane przerwy w dostawie prądu, związanych najczęściej ze zjawiskami pogodowymi. Tak jak w 2014 i wcześniej, również w nadchodzącym roku można spodziewać się dwóch momentów krytycznych: w okolicach stycznia i lutego przy najniższych temperaturach oraz w przypadku upalnego lata (lipiec, sierpień). Zgodnie z ostatnim raportem CEER, średni roczny czas planowanych i awaryjnych wyłączeń zasilania w Polsce skraca się stopniowo od kilku lat. Niemniej jednak w 2012 roku wciąż było to ponad 250 minut na średnio 2-3 awarie.
– Choć polska infrastruktura energetyczna wciąż pozostawia sporo to życzenia, to należy przyznać, że te największe, najbardziej „medialne” awarie są zazwyczaj spowodowane ekstremalnymi warunkami atmosferycznymi i pozostaje jedynie przygotować się zawczasu na wystąpienie przerwy w zasilaniu – zauważa Sebastian Warzecha. – O wiele mniej mówi się o wyłączeniach na mniejszą skalę, zwłaszcza na wsiach czy terenach podmiejskich. Właśnie tam duża liczba krótkich awarii może uprzykrzać życie na tyle, że istotne jest zniwelowanie przerw w dopływie energii do najistotniejszych urządzeń domowych, np. centralnego ogrzewania.
Na szczęście rok 2015 nie będzie upływał wyłącznie na spektakularnych i cyklicznych awariach i nie tylko one pozostają w sferze zainteresowań specjalistów branży zasilania. Bardzo istotnym trendem jest też rosnąca popularność automatyki domowej, a więc tak zwanych „inteligentnych domów” – scentralizowanego komputerowego sterowania ogrzewaniem, oświetleniem, zabezpieczeniami czy systemami audiowizualnymi. Szacuje się, że w tej branży sprzedaż wzrasta od kilku lat o 20-30 procent rocznie, a dodatkowo bardzo często łączy się rozwiązania „smart house” chociażby z instalacją układów solarnych.
Bardzo duża część konsumentów zna już korzyści wynikające z wdrożenia systemów automatyki domowej czy korzystania z energii słonecznej, ale wciąż brakuje wiedzy co do właściwego zabezpieczenia takich urządzeń. Sterowniki „inteligentnego domu” wymagają ciągłości zasilania do prawidłowego funkcjonowania, a układy solarne nie są perpetuum mobile – unieruchomienie ich pomp obiegowych czy przegrzanie kolektorów może wprowadzić cały system w tryb awaryjny.
– Powiedzmy szczerze: bez odpowiedniego systemu zasilania zapewniającego właściwe parametry prądu, żaden dom nie pozostanie „inteligentny” w razie awarii – mówi Sebastian Warzecha. – Sam agregat nie wystarczy, ponieważ sterowniki automatyki domowej wymagają prądu o odpowiednich parametrach, stąd dobrany z uwagą zasilacz awaryjny, dopasowany do potrzeb budynku, może okazać się niezbędnym zakupem.
Oprócz trendów wynikających ze zwyczajów konsumenckich, branżę w najbliższych latach kształtować będą także decyzje polityczne. Zgodnie z planem Unii Europejskiej, do roku 2020 wszystkie nowe budynki w krajach członkowskich będą musiały odznaczać się niemal zerowym zużyciem energii, co oznacza konieczność nie tylko zainstalowania urządzeń z trybem „eko” i o wysokiej klasie energetycznej, ale także zainwestowania w systemy wykorzystujące energię odnawialną, jak m. in. wspomniane wcześniej układy solarne. Dodatkowo, jak przewidują eksperci EVER, bardzo możliwe, że w związku z tym wzrośnie liczba domów, w których zainstalowane będą zasilacze UPS dużej mocy (powyżej 5 kVA) – droższe, ale zapewniające zasilanie większej liczby urządzeń, a często także rozszerzone o dodatkowe funkcjonalności.
Przewidywania nie kończą się tylko na zmianach potrzeb konsumentów oraz wymaganiach prawnych. Istotny jest także kierunek, w jakim zmierza rozwój technologiczny. Na rynku od jakiegoś czasu funkcjonują już zasilacze UPS wykorzystujące superkondensatory, a więc charakteryzujące się niezwykle dużą pojemnością elektryczną i bardzo krótkim czasem ładowania. – Do tej pory takie urządzenia znajdowały zastosowanie w specyficznych warunkach, głównie ze względu na swoje unikalne cechy – m.in. szybkość odzyskania 100% pojemności czy możliwość pracy w szerokim zakresie temperatur – przyznaje Sebastian Warzecha. – Jednak w miarę wzrostu możliwości produkcji i wprowadzania innowacji, należy się spodziewać, że superkondensatory będą pomału wypierać dotychczas stosowane w zasilaczach UPS akumulatory.