Marcin Regulski, dyrektor handlowy w firmie Promark Serwis
Odbiorców systemów znakowania produktów można by symbolicznie umieścić na skali, której punkty skrajne oznaczałyby użytkowników konserwatywnych oraz otwartych na innowacje. Dla tych bliżej pierwszej skrajności liczy się przede wszystkim cena zakupu oraz zapewnienie kontynuacji istniejących procesów, przy jak najniższych kosztach bezpośrednich. Jest to tendencja o tyle zrozumiała, że oznaczenie nie generuje wartości dodanej i często traktowane jest jako „zło konieczne”.
Z kolei użytkownicy otwarci na innowacje coraz bardziej zwracają uwagę na całkowity koszt posiadania lub stosowania danego systemu, co wiąże się z cechami i jakością zarówno sprzętu, jak i firmy, która go dostarcza i serwisuje. Istotnym wskaźnikiem efektywności dla takich odbiorców jest dostępność funkcji, którego podniesienie o kilka dziesiątych części procenta często pozwala na oszczędności przekraczające w skali roku koszt sprzętu znakującego, nie mówiąc już o kosztach jego bieżącej eksploatacji.
Wśród odbiorców konserwatywnych popyt jest z zasady ograniczony. Wymieniają urządzenia na nowe tylko z konieczności i najchętniej na podobne do tych znanych. Odbiorcy otwarci na innowacje także preferują znanych sobie dostawców, bo proces znakowania niesie za sobą ryzyko strat w wydajności produkcji, chętniej jednak korzystają z nowinek technologicznych, takich jak systemy zintegrowanego zarządzania treściami nadruków.