Polskie parki naukowo-technologiczne w najbliższych latach muszą się skupić na tym, aby jak najlepiej wypełnić swoją rolę – podnosić regionalną gospodarkę na wyższy poziom, ułatwiając budowanie silnych firm technologicznych. Jednak absolutnie kluczowym elementem będzie ich zdolność do współpracy.
Według definicji zaczerpniętej z publikacji „Ośrodki innowacji w Polsce (z uwzględnieniem inkubatorów przedsiębiorczości). Raport z badania 2014”, park technologiczny/park naukowy to: „wyodrębniona jednostka ukierunkowana na rozwój działalności przedsiębiorców wykorzystujących nowoczesne technologie, w szczególności małych i średnich przedsiębiorców, w oparciu o korzystanie z wyodrębnionych nieruchomości i infrastruktury technicznej na zasadach umownych. Realizując kompleksowe wsparcie, parki technologiczne oferują przedsiębiorcom także usługi doradztwa w zakresie rozwoju, transferu technologii oraz przekształcania wyników badań naukowych i prac rozwojowych w innowacje technologiczne”.
Skala działalności parków naukowo-technologicznych w Unii Europejskiej (mierzona wzrostem powierzchni, jaką mają do dyspozycji, oraz zatrudnieniem) w ciągu ostatnich 11-12 lat mniej więcej się podwoiła. To zasługa zarówno nowo powstających przedsięwzięć tego typu, jak i rozwoju tych już istniejących. W całej UE jest około 366 parków naukowo-technologicznych, zarządzają one przestrzenią o powierzchni ok. 28 mln m², zapewniają lokal i warunki do działania ok. 40 tys. firm i organizacji, które z kolei zatrudniają ok. 750 tys. pracowników. W latach 2000-2012 zainwestowano w nie niemal 5,6 mld euro. Dane te pochodzą z opublikowanego rok temu przez Komisję Europejską raportu „Setting up, managing and evaluating EU science and technology parks. An advice and guidance report on good practice”. Jego autorzy, oprócz przyjrzenia się, jak działają parki naukowo-technologiczne w Unii, pokusili się też o wyciągnięcie wniosków i zebranie ich w formie porad skierowanych zarówno do administracji publicznej (osób podejmujących decyzję o tworzeniu nowych parków), jak też do zarządów parków.
Co wyróżnia najlepsze parki?
Generalna ocena sposobu funkcjonowania unijnych parków naukowo-technologicznych i efektów ich działalności jest pozytywna. „Rośnie przekonanie, że warto z publicznych pieniędzy inwestować w tego typu przedsięwzięcia, dlatego że parki naukowo-technologiczne są nie tylko właścicielami atrakcyjnych powierzchni biurowych i budynków, ale złożonymi organizacjami, mającymi wielu właścicieli, których cele są ściśle sprzęgnięte z ważnymi celami społecznymi – służą rozwojowi ekonomicznemu regionu, a po drugie, w dłuższej perspektywie, są przedsięwzięciami, które same się utrzymują” – czytamy w raporcie [wszystkie cytaty z raportu w tłumaczeniu autora tekstu – przyp. red.]. Można wskazać pięć najważniejszych cech wyróżniających najlepsze parki, które jednocześnie mogą być kryteriami służącymi do ich oceny. Parki:
- uważnie dobierają najemców, prowadzą odpowiednią selekcję kandydatów
- mają zdefiniowane priorytety, jeśli chodzi o to, z jakich branż (opartych na wiedzy) powinni się oni rekrutować
- utrzymują ścisłe kontakty z instytucjami naukowymi (przede wszystkim ze szkołami wyższymi i publicznymi instytutami naukowymi)
- prowadzą jeden lub więcej inkubatorów przedsiębiorczości
- zapewniają profesjonalne wsparcie biznesowe i innowacyjne zarówno dla firm, którym wynajmują powierzchnię, jak też dla innych przedsiębiorstw działających w regionie.
Modelowy park naukowo-technologiczny musi być integralną częścią lokalnego ekosystemu, projektować i wdrażać programy mające przeciwdziałać barierom we wdrażaniu innowacji. Powinien również aktywnie zabiegać o podmioty, których udział w procesie tworzenia innowacji jest niezbędny, a więc przede wszystkim ściśle współpracować z instytucjami naukowymi i rynkowymi. Musi też utrzymywać bliskie kontakty z partnerami z sektora prywatnego, przyciągając inwestycje oraz stymulując kooperację między firmami, które gości, a światem zewnętrznym. Zarząd tych instytucji musi dbać o równowagę pomiędzy krótkoterminowymi celami finansowymi (utrzymanie płynności, zarabianie) a finansowaniem długoterminowych inwestycji, kluczowych z punktu widzenia zasadniczych celów, jakim służy park. Jak podkreślają autorzy, do finansowania długoterminowych inwestycji można i należy korzystać z publicznych pieniędzy.
Sytuacja w Polsce
W ciągu ostatnich piętnastu lat, podobnie jak w pozostałych krajach UE, w Polsce również zauważalny był boom na tego typu inicjatywy. Historia najstarszych polskich parków technologicznych sięga lat 90. XX w. Jednak ich zdecydowana większość powstawała w latach 2001-2012. Próbę przyjrzenia się m.in. kondycji i potencjałowi polskich parków technologicznych stanowi przygotowana na zlecenie PARP publikacja „Ośrodki innowacji w Polsce (z uwzględnieniem inkubatorów przedsiębiorczości). Raport z badania 2014”. Liczba tego typu parków w Polsce zmniejszyła się w stosunku do poprzedniego badania (54 ośrodki w 2012 r., 42 w 2014 r.). Z zebranych w raporcie danych wynika, że aż 10 parków przemysłowo-technologicznych zrezygnowało z działalności ukierunkowanej na wspieranie innowacyjnych firm, zmieniło swoją strategię i obecnie koncentruje się na tworzeniu nowych miejsc pracy czy też rewitalizacji obszarów poprzemysłowych i zdegradowanych.
Plusy i minusy polskich parków
Obraz, jaki wyłania się z raportu, można przedstawić w skrócie następująco: w ciągu ostatnich paru lat poprawiła się infrastruktura. W wielu polskich parkach technologicznych pojawiły się profesjonalne laboratoria, wzorcownie, prototypownie. A prawie 40% ośrodków wspierania przedsiębiorczości swój potencjał w ostatnim roku jeszcze rozbudowywało. Wyzwaniem będzie za to wykorzystanie tego zaplecza. Tym większym, że – jak oceniają autorzy raportu – za rozwojem materialnym w niewystarczającym stopniu poszedł rozwój kadrowy. Średnie zatrudnienie zwiększyło się co prawda z 18 do 26 osób na etacie (ośrodki te w coraz większym stopniu korzystają z kadrowego outsourcingu, co jest osobną, kontrowersyjną kwestią), ale biorąc pod uwagę, jak w tym czasie zwiększała się chociażby powierzchnia, przyrost ich kadr wydaje się za mały.
Wszystkie opisywane w badaniu ośrodki innowacji – nie tylko parki technologiczne – oferują szerokie spektrum usług. Najwięcej ośrodków pomaga w opracowaniu aplikacji dotacyjnych, nawiązaniu współpracy z lokalnymi funduszami pożyczkowymi czy z sieciami Aniołów Biznesu. Warte podkreślenia jest również to, że niektóre z nich pozyskały finansowanie na fundusze kapitałowe. Dzięki temu ich klienci mają dużo łatwiejszy dostęp do pochodzących z nich środków. W raporcie jako przykłady dobrych praktyk wymienione zostały Fundacja Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, „Technopark” Gliwice, Krakowski Park Technologiczny i Lubelska Fundacja Przedsiębiorczości. Nadal jednak brakuje szeroko dostępnych specjalistycznych produktów, skierowanych do najbardziej innowacyjnych firm. Na tym tle parki technologiczne wyróżniają się na korzyść – większość (75%) deklaruje, że świadczy usługi proinnowacyjne, przy czym najczęściej jest to pomoc w nawiązywaniu kontaktów z dostawcami lub odbiorcami technologii oraz usługi związane z selekcją innowacyjnych pomysłów. Najbogatszą ofertę w tej dziedzinie (15 typów usług) ma Poznański Park Naukowo-Technologiczny Fundacji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Parki technologiczne prowadzą też inkubatory technologiczne oraz zajmują się doradztwem, szkoleniami, udzielaniem wsparcia w pozyskiwaniu kapitału.
Oprócz polepszającej się infrastruktury i szerszej oferty od innych ośrodków, na plus polskim parkom technologicznym należałoby jeszcze zaliczyć nieco rosnące wpływy z wynajmu pomieszczeń (choć budżety ogółem utrzymały się na podobnym poziomie lub wręcz nieco spadły) oraz przyzwoity odsetek firm technologicznych wśród najemców (45% ogólnej liczby podmiotów gospodarczych funkcjonujących w badanych parkach, przy czym odsetek ten jest większy w grupie mikro i małych firm). Słabość widać niestety, gdy przeanalizuje się wpływy, jakie w ich budżetach stanowią pozycje inne niż opłaty za wynajem, granty i środki przekazywane przez macierzyste instytucje. Niestety, są one marginalne. Stosunkowo niewielkie były wpływy z usług oferowanych przez parki technologiczne lokatorom, jak też wpływy z działalności szkoleniowej (por. infografika). Co do tych drugich, trzeba jednak dodać, że mogło to wynikać w pewnym stopniu z wygaszania instrumentów wsparcia z programów europejskich, co w połączeniu z małym popytem ze strony firm na komercyjne usługi przyczyniło się do zdecydowanego osłabienia na tym rynku.
Wielu odnotowanych zjawisk na razie nie sposób jednoznacznie ocenić. Przykładem jest spora rotacja lokatorów w badanych parkach. W 2013 r. dokonała się ona w 60% badanych parków, które opuściło łącznie 81 podmiotów. Można byłoby to uznać za generalnie pozytywne zjawisko, szczególnie w przypadku małych firm korzystających z inkubatora. Również tu jest jednak problem – 62% lokatorów opuściło parki z innych powodów niż zakończenie procesu inkubacji, było to np. zamknięcie działalności lub wypowiedzenie umowy z tytułu zadłużenia.
Jednak najbardziej niepokojące zjawiska odnotowane w badaniu to, po pierwsze, niska waga przykładana przez zarządzających parkami do badania oczekiwań klientów, ich satysfakcji oraz monitoringu dalszych losów firm, które w parku zaczynały działalność, a po drugie – bardzo ograniczona współpraca parków technologicznych z otoczeniem. Owszem, część z nich angażuje się w inicjatywy konsolidujące działania przedsiębiorców w ramach klastrów. Większość parków ocenia, że wpływ współpracy z partnerami zewnętrznymi na ich aktywność jest słaby lub bardzo słaby. Pocieszające do pewnego stopnia jest to, że największe znaczenie przykładają do kontaktów z uczelniami, na dalszych miejscach są jednostki samorządu terytorialnego, przedsiębiorstwa, inne ośrodki innowacji, a na szarym końcu instytucje finansowe.
Współpraca występuje głównie na poziomie regionalnym. W mniejszym stopniu na poziomie krajowym, a współpracy międzynarodowej praktycznie nie ma. Alarmująco brzmią odnoszące się do tej sfery obserwacje przedstawione w raporcie: „Niepokojąca jest liczba parków technologicznych, które nie współpracują z podmiotami zewnętrznymi. Kontaktów z lokalnymi firmami nie posiada 24% parków technologicznych, a odsetek ten rośnie do 51% w grupie kontaktów na poziomie krajowym. Znacząca liczba parków technologicznych nie współpracuje z innymi IOB w regionie (39%), a na poziomie krajowym odsetek ten rośnie do 45%. Najgorsza sytuacja panuje w obszarze współpracy z instytucjami finansowymi”.
Obraz, jaki wyłania się z raportu, nie jest jednoznaczny. Są w nim zarówno wątki optymistyczne, jak i niepokojące. Wyciąganie wniosków na temat działalności ośrodków wspierających przedsiębiorczość, w tym parków naukowo-technologicznych, utrudnia to, że wiele z tych instytucji jest ze sobą powiązanych. Właściwie normą, a nie wyjątkiem, jest sytuacja, w której jedna instytucja prowadzi szereg różnego rodzaju podmiotów –park technologiczny, inkubator przedsiębiorczości, ośrodki wspierania biznesu, fundusze pożyczkowe. Najpoważniejszą słabością polskich parków technologicznych jest ich niechęć do podejmowania współpracy lub brak tego typu umiejętności.
Jak oceniać park?
Należy pamiętać o tym, że istnieje ścisły związek pomiędzy tym, jak dynamiczna jest gospodarka regionu, a tym, jak radzą sobie funkcjonujące na jej terenie parki. Działa to w obie strony. Przy czym, o ile można przytoczyć przykłady prężnie działających parków technologicznych w gorszych pod względem rozwoju gospodarczego regionach, to jest to niemal nieosiągalne tam, gdzie nie ma powiązań parku z silną bazą naukową. Inaczej mówiąc – partnerstwo z instytucjami naukowymi jest w stanie do pewnego stopnia zrekompensować ewentualne słabości gospodarcze regionu, w którym park działa.
Zarówno w Polsce, jak i w całej Unii z tworzeniem i utrzymaniem parków wiąże się wiele dylematów. Zwykle powstają one za publiczne pieniądze i stawiane są pytania o sens ich finansowania, sposoby oceny oraz poprawy funkcjonowania tych, których działalność rozczarowuje. Autorzy raportu „Setting up, managing and evaluating EU science and technology parks” zwracają uwagę na to, by podejmując decyzję o stworzeniu parku, jak i później – oceniając efekty jego działania, brać pod uwagę kontekst, przede wszystkim środowisko, w którym on działa, zaś oceniając już działający park – jego wiek i etap rozwoju.
Ryzyko inwestowania w parki technologiczne w pierwszej fazie ich rozwoju (tworzenia), wcale nie jest tak duże, jak mogłoby się wydawać. Warunkiem jest jednak zadbanie, aby przed rozpoczęciem inwestycji przeprowadzono wszelkie wstępne kroki (chociażby sporządzone zostało rzetelne studium wykonalności – feasibility study), dobrze określono cele inwestycji i zatrudniono kompetentny zarząd. Natomiast inwestowanie w drugiej fazie – kiedy to park technologiczny wciąż jest na wczesnym etapie rozwoju, ale nie jest jeszcze w stanie przedstawić efektów swojej pracy – wiąże się już ze znacznie większym ryzykiem. Brakuje bowiem sprawdzonych, dobrych narzędzi do oceny, czy inwestycja jest uzasadniona. Opierać się trzeba na niemierzalnych czynnikach, np. na tym, jak dany park odnajduje się w swoim środowisku, czy jest popyt na jego usługi, czy dotychczasowe projekty realizuje tak, jak zapowiadał, a jego zarząd spełnia oczekiwania i obdarzany jest zaufaniem przez właścicieli.
Narzędzia służące do poprawy funkcjonowania parków technologicznych to głównie instrumenty znane z zarządzania przedsiębiorstwem – przeglądy, ewaluacje. Autorzy raportu zwracają też uwagę na pozytywną rolę, jaką w podnoszeniu standardów działania parków odgrywać mogą stowarzyszenia zrzeszające parki technologiczne, które istnieją już w kilku krajach Unii. Ich działalność – konferencje, wymiana doświadczeń, wzajemna mobilizacja – bardzo sprzyja poprawie funkcjonowania parków. Co jednak zrobić, gdy konkretny park nie spełnia oczekiwań? Tu trzeba przede wszystkim przyjrzeć się, z czego to wynika. Bardzo często zdarza się, że działa on w słabym pod względem innowacyjności środowisku, w ekosystemie, w którym odblokowanie istniejącego potencjału jest dużo trudniejszym zadaniem niż gdzie indziej. Wówczas, paradoksalnie – o ile tylko nie ma wątpliwości co do kompetencji zarządu i sposobu zarządzania parkiem – najlepszym wyjściem, zdaniem autorów raportu, może się okazać zwiększenie inwestycji.
Zupełnie inna – choć równie częsta – sytuacja to tzw. mission creep (odejście od misji). Zarząd pozwala na zasiedlanie parku w coraz większym stopniu przez firmy spoza branż nowych innowacyjnych technologii, które nie mają nic wspólnego z jego założonym profilem. W efekcie taki park naukowo-technologiczny ewoluuje w kierunku parku przemysłowego. Może to wynikać z tego, że zarząd koncentruje się na zapewnieniu parkowi płynności, zapominając o misji. Co wówczas należy zrobić? Według autorów raportu, warto rozważyć wycofanie się przez władze publiczne z tego typu inwestycji – odsprzedanie udziałów i pozwolenie na to, by instytucja taka działała dalej na czysto komercyjnych warunkach.
Parki naukowo-technologiczne mogą istotnie wpłynąć na rozwój gospodarczy regionu. Są jednym z nielicznych instrumentów pozwalających na wprowadzanie do lokalnego środowiska gospodarczego innowacyjnych przedsięwzięć i mobilizowanie wewnętrznych inwestorów. Poprzez współpracę są w stanie niwelować słabe strony lokalnego systemu wspierania innowacji, podwyższać kulturę przedsiębiorczości w sektorach gospodarki opartej na wiedzy i stymulować powstawanie najbardziej wartościowych miejsc pracy. Czy polskie parki naukowo-technologiczne są w stanie sprostać takim zadaniom? W dużej mierze będzie to zależało od tego, czy zdiagnozowane w raporcie słabości uda się w najbliższych latach usunąć. Mają w tym pomóc już podejmowane przez PARP starania, m.in. stworzenie propozycji jednolitych standardów zarządzania. Realizowana jest też inicjatywa, której efektem będą metodologie badania potrzeb i poziomu satysfakcji klientów parków technologicznych. Rozwojowi współpracy parków sprzyjać ma również uwzględnienie ich udziału w programach międzynarodowych przewidzianych w nowej perspektywie finansowej.
Źródło: Krzysztof Orłowski, Portal Innowacji