Zima wciąż trzyma

Gdy piszę te słowa, za oknem prószy śnieg. Jest go tyle, że już nie ma go gdzie odgarniać. Zwały śniegu na chodnikach utrudniają przejście, a hałdy na ulicach uniemożliwiają zaparkowanie samochodu. Podobne problemy ze śniegiem mają służby utrzymania ruchu w zakładach przemysłowych. Śnieg zalegający na dachach hal może spowodować ich zawalenie. Niestety do odśnieżania trzeba mieć odpowiednie uprawnienia. Firmy oferujące takie usługi mogą teraz przebierać w ofertach i zarabiać krocie, wynajmując ludzi i sprzęt do tych jakże prozaicznych czynności.

Na razie sytuacja nie jest aż tak dramatyczna – po kilku dniach z temperaturą w okolicach zera (kiedy to śnieg w nasłonecznionych miejscach topniał) w nocy pojawiały się mrozy. Dzięki temu śnieg topnieje stopniowo, nie zagrażając „potopem” zarówno w skali mikro na placach i ulicach, jak i powodziami w skali znacznie większej.

Na razie słyszałem o tylko dwóch przypadkach zawalenia się dachu pod wpływem ciężaru zalegającego śniegu, ale obydwa dotyczyły hal handlowych, a nie przemysłowych. Jak widać, nasz klimat potrafi płatać niespodzianki, z którymi należy się liczyć i trzeba im w jak najszerszym zakresie zapobiegać, na ile jest to możliwe. Pomysłów może być kilka. Niewielkie budynki można wyposażyć w podgrzewane rynny, które sprawią, że woda będzie spływała bez lodowych zatorów, a krawędzie dachów będą pozbawione groźnych dla ludzi (i nie tylko) sopli. Hale produkcyjne mogą być wyposażone w podgrzewane dachy – jest to metoda kosztowna, ale skuteczna. Gdy sięgnę pamięcią wstecz, przypomina mi się katastrofa budowlana, jaka zdarzyła się w hali mleczarni na warszawskiej Woli. Oczywiście hala ta w założeniach projektowych miała podgrzewany dach, jednakże ktoś postanowił zaoszczędzić, jak to w tamtych czasach bywało, i w budynku już instalacji grzewczej nie było. No i podczas jednej z zim w latach 70. dach się zawalił. Była to w tamtych czasach dość spektakularna sprawa. W czasach nam już bliższych wszyscy pamiętamy tragedię z Chorzowa, gdzie pod ruinami hali MTK w styczniu 2006 r. zginęło 65 osób.

Warto więc pamiętać o prawidłowej eksploatacji dachów. Codzienne inspekcje, odpowiednie wyposażenie techniczne (czy to wspomniane ogrzewanie, czy chociażby czujniki głębokości warstwy śniegu), regularne odśnieżanie może zapobiec katastrofom i nieszczęściom. Wystarczy odrobina wyobraźni i dobrych chęci.

Ale zima to nie tylko problem śniegu. Dokuczliwe mogą być także niskie temperatury, np. takie, jakie od początku stycznia panują w Polsce. Ogrzanie miejsc pracy jest problemem – słyszy się o przymusowych urlopach pracowników, odmowie pracy na stanowiskach, na których temperatury są ujemne. Do tego dochodzą problemy ze sprzętem, który odmawia posłuszeństwa podczas mrozów. Problemem staje się smarowanie maszyn, twardnienie przewodów, które z racji wypełnianych funkcji muszą być zginane (np. w prowadnikach), praca transporterów i ogólnie – transportu wewnątrzzakładowego. Pojawiają się częściej usterki instalacji grzewczych, wodociągowych, powietrznych… Zima przysparza więc wielu problemów, rosną koszty utrzymania ruchu w zakładzie. Jedyna pociecha, że do wiosny pozostało już niedużo czasu i przestaniemy myśleć z niechęcią lub wręcz nienawiścią o białym puchu i mrozach. Aż do następnej zimy…

Tomasz Kurzacz

Redaktor naczelny

tk@utrzymanieruchu.pl