Na razie remis, ale to remis z porażką po obu stronach. Niestety, to nie jest mecz, w którym jedna ze stron zwycięży. To gra, w której albo obie strony wygrywają, albo obie przegrywają.
Na jednym ze szkoleń w zakresie negocjacji zajęcia rozpoczęły się od gry czerwone-zielone. Uczestnicy kursu robią „zrzutkę” do kapelusza. Jego zawartość stanowi nagrodę. Zasady gry są proste: uczestnicy podzieleni są na dwie grupy, z których każda wybiera kolor czerwony lub zielony. Jeśli obie grupy wybiorą czerwony – nie zyskują nic. Jeśli jedna grupa wybierze czerwony, a druga zielony, dwa punkty zdobywają tylko „czerwoni”. Jeśli obie grupy wystawią zielony obie dostają po jednym punkcie. Jeśli obie grupy uzyskają 5 punktów, obie dostają nagrodę. Jeśli jedna z grup nie uzyska 5 punktów zawartość kapelusza zabiera prowadzący szkolenie. Mają możliwość albo razem wygrać albo razem przegrać.
Jak twierdzi osoba prowadząca takie szkolenia, rzadko musi oddawać zawartość kapelusza. Najczęściej wśród uczestników jest ktoś, kto nie do końca rozumie reguły gry i stara się zdobyć dla siebie jak najwięcej punktów. Gra więc w czerwone bo to przynosi więcej punktów. W grze chodzi nie o to, aby zdobyć ich jak najwięcej, ale aby obie grupy zdobyły pewne minimum. Końcowy rezultat to prawie zawsze przegrana obu grup.
Gra pokazuje nam też relacje między ludźmi oraz między departamentami reprezentowanymi przez ludzi. Jeśli działają wspólnie, zyskują wszyscy. Jeśli starają się „zdobywać punkty”, wtedy nagroda przypada komuś innemu. Często różne departamenty konkurują, tracąc z oczu główny cel biznesowy firmy. Zdobywają lub oddają pewne obszary w zależności od tego, czy uważają je za ważne ze swojego punktu widzenia.
Autor: Andrzej Sobczak