W miejsce dotychczas działających ciepłowni firmy chcą budować zakłady produkujące jednocześnie energię cieplną i elektryczną – czytamy w „Rzeczpospolitej”. Jest to szansa na produkcję ciepła o jedną trzecią tańszą.
Według cytowanych przez dziennik szacunków Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie (IGCP), moc elektryczna, jaka mogłaby być wprowadzona do systemu elektroenergetycznego przez elektrociepłownie, to 2 do 3 tys. MW.
Jako przykłady „Rz” podaje planowane nowe inwestycje, a wśród nich projekt budowy dwóch nowych elektrociepłowni na Śląsku przez fińską grupę Fortum za 2,5 mld zł, czy projekt niemieckiej spółki SFW, która kupiła w tym roku Energetykę Cieplną w Iławie, i ma w planach produkcję tam także energii elektrycznej. Francuska Dalkia, obecna w 40 polskich miastach, postawiła na modernizację przejmowanych firm ciepłowniczych i często wprowadza tam także produkcję energii elektrycznej.
Wśród zalet wytwarzania ciepła w kogeneracji, czyli z energią elektryczną dziennik wymienia obniżenie kosztów produkowanego ciepła. W przypadku zakładów opalanych węglem taniej może być nawet o 10 zł za GJ, w przypadku gazu różnica jest nawet jeszcze większa zamiast prawie 60 zł za GJ można zapłacić o połowę mniej – wylicza „Rz”. Ponadto efektywność energetyczna systemu skojarzonego jest nawet o 30 proc. wyższa, niż w przypadku produkcji energii cieplnej i elektrycznej oddzielnie.
Autor: Rzeczpospolita