Według prognoz World Steel Association jawne zużycie stali w Unii Europejskiej wzrośnie w tym roku w granicach 2,5%, podczas gdy w Polsce wskaźnik ten może wynieść nawet 9,5%. Zyskać na tym powinni zarówno eksporterzy, jak i importerzy stali.
Bez wątpienia największym atutem jest skala inwestycji infrastrukturalnych realizowanych w Polsce. To oczywiście wiązać się będzie z Euro 2012. Nadal utrzymuje się zapotrzebowanie na stal, niezbędną do budowy infrastruktury drogowej i wielu innych przedsięwzięć.
– Za nami bardzo nierówny, choć w ostatecznym rozrachunku dobry 2011 rok podkreśla Marcin Witczak, prezes zarządu spółki ATS. – Ten nie powinien być gorszy. Z optymizmem patrzymy na zapowiedziane inwestycje w energetyce, infrastrukturze kolejowej czy wreszcie pracach związanych z wydobyciem gazu łupkowego. Każda z nich oznacza setki, tysiące ton stali. Co prawda w 2013 skończą się najważniejsze inwestycje drogowe, ale uważamy, że lepsza infrastruktura, przy względnie taniej sile roboczej (dodajmy, że wykwalifikowanej i pracowitej, jaka jest w Polsce) powinna przyciągnąć od 2013 r. sporo inwestycji zagranicznych i to one skompensują zmniejszone nakłady na infrastrukturę– podsumowuje prezes.
Tymczasem na rynku stali, spowolnienie gospodarcze wymusza zmiany. Huty obchodzą dystrybutorów i oferują odbiorcą coraz mniejsze partie materiału, dodatkowo rozszerzając swoją ofertę o usługi centrów serwisowych.
– Dla firm takich, jak ATS działanie w warunkach ostrej konkurencji nie jest nowym wyzwaniem. Od lat budujemy naszą pozycję na szerokiej, różnorodnej ofercie i sprawnej logistyce. To wraz z bardzo ciekawą ofertą naszych wschodnich dostawców pozwala nam na konkurowanie na rynku. Nie ukrywamy też – będąc importerem stali, że cieszy nas rozwijający się eksport polskich hut. To tworzy dla naszej oferty dodatkową przestrzeń rynkową – wyjaśnia Witczak.
Dlatego tak ważne są sygnały płynące z najważniejszego dla polskich hut – rynku niemieckiego. Raport organizacji przemysłu stalowego Wirtschaftsvereinigung Stahl w Niemczech na początku 2012 roku wskazuje, że czeka nas dobry czas dzięki dobremu popytowi i niskim zapasom. Spółki muszą odbudować teraz zapasy, które spadły do niskiego poziomu jeszcze pod koniec 2011 roku, wspierając tym samym popyt.
Koszty dostosowań
Wraz z zaostrzaniem wymogów ekologicznych i norm emisji CO2, będą rosły koszty dostosowań, jakie będą musiały ponieść huty i walcownie. W perspektywie 2020 roku, spora część produkcji stalowej zostanie przeniesiona na wschód, gdzie koszty jej wytworzenia są niższe jak w europie zachodniej, a kraje te w większości odmówiły zaostrzenia przepisów dotyczących dwutlenku węgla.
Przykładów nie trzeba szukać daleko. Ukraiński producent stali, OJSC Dneprovsky Metallurgical Plant, planuje w marcu rozpocząć modernizację wydziału walcowania metali. Inwestycja umożliwi spółce zwiększenie produkcji metali walcowanych, z 700 tys. ton, do 1,95 mln ton rocznie. Z kolei producent stali z Rosji, spółka Magnitogorsk Iron and Steel Works (MMK), planuje uruchomić w lipcu 2012 roku kompleks zimnego walcowania i agregat do ciągłego wyżarzania. Wartość inwestycji to około 1,5 mld dolarów. Roczne moce wytwórcze kompleksu wyniosą 2 mln ton wysokiej, jakości wyrobów zimnowalcowanych i ocynkowanych ogniowo.
Podczas gdy na wschodzie trwa modernizacja i rozbudowa, w Europie czeka nas zamykaniem przestarzałych walcowni. Biorąc pod uwagę „nadmiar kapitału” i „bezpośredni dostęp” do rynku europejskiego – nie można wykluczyć, że część z nich zostanie przejęta przez przedsiębiorstwa ze wschodu, które będą utrzymywać w nich produkcję w oparciu o wsad przygotowany w macierzystych hutach.
Przeciw monopolizacji
– Import skutecznie zapobiega zmonopolizowaniu rynku stali – uważa prezes Marcin Witczak. Co prawda słaba złotówka, nie sprzyja importowi, ale z drugiej strony pozwala na skuteczne konkurowanie na rynkach eksportowych. – Dla importerów ważne jest i to, że stany magazynowe nie ulegają przecenie. Co jeszcze należy podkreślić to nie poziom złotówki a to jak często i w jaki sposób się zmienia.
Zmiany na rynku stali wymusi również wejście Rosji do WTO. – To bardzo dobra informacja. Rosja jest jednym z najważniejszych naszych dostawców i nie spodziewam się jakiejś walki cenowej ze strony wschodnich partnerów, czy zalania nasze rynku ich materiałami. Moim zdaniem powinniśmy przygotować się raczej na scenariusz, w którym Rosja będzie przejmować zakłady w UE, bez znaczącego obniżania własnego eksportu.
Pod koniec sierpnia ATS uruchomiła w Zamościu pierwsze duże centrum serwisowe przy „szerokim torze”. Do klientów trafiły walcówka i z blacha hrc. Zdolności produkcyjne centrum, w którym znajdować się będą linia cięcia poprzecznego, linia cięcia wzdłużnego, trawialnia blach i linia śrutowania i malowania do blach grubych i kształtowników wynoszą ponad 400 tys. ton rocznie, a łączna wartość inwestycji wraz z częścią logistyczną to blisko 18 mln euro. Na potrzeby linii technologicznej cięcia poprzecznego, wybudowano Otwarte Składowisko Wsadu, które dysponuje suwnicami o udźwigu 40 t. Przebudowano również układ torowy, oddano do użytku specjalnie zaprojektowaną bocznicę kolejową, dzięki której wagony będą podjeżdżały bezpośrednio pod suwnicę.
ATS jest dynamicznie rozwijającą się firmą, działającą na polskim rynku handlu wyrobami hutniczymi już od 1998 roku. Głównym obszarem działalności jest eksport i import wyrobów hutniczych oraz sprzedaż hurtowa wyrobów. ATS jest głównym importerem na polski rynek wyrobów walcowanych z hut w Mołdawii, Ukrainie, Rosji i Turcji.
Swoje produkty ATS sprzedaje na 30 rynkach świata od Polski przez Czechy, Chorwację i Szwajcarię po Indie i Brazylię. ATS, jako jeden z niewielu operatorów na rynku dostaw stali może dostarczyć zamówiony towar w każde miejsce Europy w maks. 72 godz.