W pierwszych latach rewolucji przemysłowej robotnicy niszczyli kupowane przez właścicieli maszyny dopatrując się w nich zagrożenia dla ich miejsc pracy. Dziś pomimo stałego rozwoju techniki taka sytuacja nam nie grozi. Nowoczesne urządzenia są dla firm możliwością na zwiększenie produkcji, ale ich działanie zawsze musi kontrolować człowiek.
W Polsce prawdziwy wysyp nowych technologii nastąpił w ciągu ostatnich 20 lat. Zawdzięczamy to stale wzrastającej fali zagranicznego kapitału inwestowanego w naszym kraju. Według danych GUS, poziom inwestycji zagranicznych stale wzrastał, aby w 2000 roku osiągnąć poziom ponad 10 miliardów euro, a w 2007 już ponad 18 miliardów, obecnie nawet przy spadku wywołanym kryzysem jest bardzo wysoki. Zachodnie firmy otwierając swoje zakłady produkcyjne od razu zaopatrywały je w urządzenia stosowane u siebie. W ten sposób polscy pracownicy mogli w ciągu kilku lat zacząć pracę na podobnej jakości sprzęcie jak ich zagraniczni koledzy. Dzięki temu podnoszono zdolności produkcyjne, a jednocześnie dzięki niższym kosztom pracy, nasz kraj stawał się jednym z liderów pod względem zagranicznych inwestycji.
Jednocześnie rynek zaczął odczuwać brak odpowiednich specjalistów (w szczególności inżynierów) będących w stanie obsługiwać nowoczesne urządzenia. Dopiero po kilku latach polskie uczelnie wykształciły tak potrzebne dla przemysłu kadry. Jak podaje GUS w 2008 roku na kierunkach technicznych kształciło się w Polsce aż 150 tysięcy przyszłych inżynierów.
Tak więc paradoksalnie maszyny nie zmniejszyły w naszym kraju liczby miejsc pracy, a stworzyły nowe. Podobnie jest dzisiaj. W dobie spowolnienia gospodarczego firmy starają się liczyć każdą złotówkę. Nowe technologie
i wykształceni pracownicy to dla nich szansa na oszczędność, zarówno czasu jak i miejsca.
– Obecnie dostępne rozwiązania pozwalają stworzyć model magazynu „pracującego” 24 godziny w ciągu doby – mówi Borys Wochna prezes firmy Still, producenta wózków widłowych. – Za całość odpowiada system, którego obsługą zajmują się osoby, które teoretycznie nie muszą znajdować się na terenie zakładu. Taki projekt pociąga za sobą znaczne koszty, ale w dłuższej perspektywie jest bardziej opłacalny. Inwestycja zwraca się już po kilku latach ale dzięki niej możemy rywalizować z konkurencją pod względem kosztów pracy czy wydajności – dodaje.
Wizja przyszłości gdzie maszyny będą wykonywać za nas wszystkie prace wydaje się jeszcze bardzo odległa. Ciągle ciężko wyobrazić sobie, by nasz ulubiony obiad w restauracji przygotowywał komputer, a podał go kelner-robot. Mechanizacja ułatwia życie i sprawia, że gospodarka staje się bardziej wydajna, jednak zawody twórcze jeszcze długo pozostaną w rękach ludzi.