Po przeprowadzce naszego wydawnictwa do nowego biura zauważyłem, jak łatwo przychodzi nam kształtowanie nowych nawyków w nowym otoczeniu. Dla przykładu: lokalizacja ekspresu do kawy. Najważniejsze jest, by wiodąca do niego ścieżka była jasna i klarowna (szczególnie dla mnie przed godziną 8 rano ma to fundamentalne znaczenie). W przeciwnym razie cały dzień będzie można spisać na straty.
Nowe nawyki to chociażby układanie rzeczy w odpowiednim miejscu, przyzwyczajanie się do nowych foteli biurowych czy dostosowywanie naszego najbliższego otoczenia do własnych potrzeb. Wiadomo – niezbędne narzędzia do pracy mamy te same, jednak ze względu na nowe środowisko pracy musimy niejako od nowa znajdować ścieżki efektywnego ich wykorzystywania.
Trudne, ale potrzebne
Przeprowadzka do nowego miejsca pracy nie zawsze przebiega gładko, ponieważ do wielu rzeczy należy się przyzwyczaić i wiele rzeczy wymaga reorganizacji. Dlaczego zatem zdecydowaliśmy się na nią? To proste – zwyczajnie potrzebowaliśmy zmiany.
Zmiany są kłopotliwe. Często są też niewygodne. Wymagają odwagi, czasem zaangażowania większego kapitału. Jednak ostatecznie proces zmian to tylko droga, a nie cel sam w sobie. Jeśli przeanalizujemy punkt, z którego startowaliśmy, dojdziemy do wniosku, że wszystkie niedogodności, bałagan czy nawet brak przekonania co do słuszności naszej decyzji ostatecznie się opłaciły.
Ten aspekt jest często pomijany przez przedsiębiorstwa, które chcą dokonać reorganizacji. Zmiana procesu produkcji na całkowicie zdigitalizowany, z szerokim wdrożeniem nowoczesnych systemów i urządzeń cyfrowych, wiąże się oczywiście ze wszystkimi wspomnianymi problemami, ale są także inne. Zbudowanie przedsiębiorstwa cyfrowego jest trudne do przeprowadzenia, ponieważ dopóki produkcja przebiega sprawnie, trudno przewidzieć wszystkie możliwe zagrożenia. Jednak zmiany są nieuniknione.
Dostrzec korzyści
Za przeprowadzeniem modernizacji przemawia wiele argumentów. Przedsiębiorcy często nie chcą stosować ryzykownych i niesprawdzonych nowinek technologicznych. Jednak z mojego doświadczenia wynika, że najwięksi gracze na rynku nie obawiają się ryzyka. Firmy, które już zdecydowały się na cyfryzację produkcji, dostrzegają wymierne korzyści i dzięki temu zyskują przewagę nad konkurencją.
Z drugiej strony przedsiębiorcy niezdecydowani powinni wziąć pod uwagę, że odłożenie na bok kosztów i skupienie się na wydajności operacji i usprawnieniu łańcucha dostaw jest realną wartością dla funkcjonowania zakładu. Nieważne, czy nazwiemy to Przemysłowym Internetem Rzeczy, czy czwartą rewolucją w przemyśle – ważne, że umiejętne adaptowanie dostępnych technologii i strategii jest kluczowe dla wykorzystania ich potencjału.
Rola lidera
Wiadomo – proces zmian nigdy nie przebiega łatwo. Jak już wspomniałem, zmiany nastręczają kłopotów. Potrzebna jest zatem chęć skutecznego ich przeprowadzenia, aż do samego końca. Trzeba zmotywować swój zespół do wytrwałości i skupienia się na efekcie końcowym. I to jest rola lidera zespołu: pomóc sprawnie przeprowadzić cały zespół od początku aż do zakończenia przedsięwzięcia.
Coś więcej niż ciągłe udoskonalanie
Na szczęście zmian nie trzeba przeprowadzać jednorazowo. Każdy proces modernizacji można rozłożyć na etapy – powolne próby i testy, sprawdzanie nowych, wdrożonych rozwiązań, a w przypadku powodzenia – powielanie zmian. Bardzo popularnym pojęciem ostatnio jest „ciągłe udoskonalanie” („continuous improvement”). Jest to dobra metodyka, do zastosowania w każdym przedsiębiorstwie, jednak proces zmian to coś innego. Polega on na porzuceniu utartej ścieżki „ciągłego udoskonalania” na rzecz czegoś większego, nieznanego, ale ostatecznie bardziej efektywnego.
Lepsze jest… lepsze
Zmiany są konieczne w dzisiejszej rzeczywistości produkcyjnej. Nie istnieje też moment, w którym moglibyśmy stwierdzić, że tych zmian już wystarczy. Wszyscy działający w produkcji zaczynają dostrzegać wyraźne korzyści ze zmieniającej się obecnie technologii. Przedsiębiorcy nie mogą pozwolić sobie na zastój i stagnację – muszą wprowadzać zmiany. Nie wierzmy powiedzeniu: „Lepsze jest wrogiem dobrego”. Lepsze jest po prostu lepsze.
Bob Vavra, redaktor naczelny Plant Engineering