Automatyzacja i trendy produkcyjne w przyszłości

    Wywiad z Jefferym Burnsteinem, dyrektorem A3, organizatorem targów Automate, Detroit, USA

    Jeffery Burnstein, dyrektor A3, organizator jednych z największych targów automatyki w Ameryce, Automate, które odbywają się co roku w maju w Detroit, przedstawił swoje poglądy na temat najnowszych trendów w automatyce i tego, co widzi w przyszłości. Oferuje również wgląd dla firm zajmujących się robotami przemysłowymi oraz wzrost popularności robotów w branżach nieusługowych.

    Jakie najbardziej ekscytujące rzeczy widział Pan na targach?

    To, co jest naprawdę ekscytujące, to szeroki zakres zastosowań rozwiązań automatyzacji w przemyśle. W przeszłości wiele osób uważało, że wydarzenie poświęcone automatyzacji musi koncentrować się na jednej branży – spawalnictwie, transporcie materiałów, pakowaniu, obrabiarkach itp. Targi Automate pokazują, jak cenna jest szeroka impreza poświęcona automatyzacji. Potencjalni klienci mogą tu przyjść i zobaczyć całą gamę zastosowań automatyki – być może takich, o których nigdy nawet nie pomyśleli. Robotyka to rozwijająca się branża, a Automate to odzwierciedla.

    Jaki jeden wyróżniający się trend technologiczny zaobserwował Pan podczas tegorocznych targów?

    W tym roku mieliśmy wiele zaawansowanych technologii, takich jak robotyka, sztuczna inteligencja i wizja maszynowa, ale kluczem do automatyzacji jest łatwość użytkowania. To wyróżniający się trend prezentowany w tym tygodniu. Myślę o tym jako o demokratyzacji zautomatyzowanych maszyn. Nie wystarczy mieć narzędzia. Trzeba mieć narzędzia, z których ludzie mogą korzystać. Większość firm nie może sobie pozwolić na duże nakłady kapitałowe na roboty, a następnie ponoszenie ogromnych dodatkowych kosztów związanych z zatrudnianiem wielu ekspertów do ich obsługi.

    Jakich zaleceń udzieliłaby Pani firmom produkującym roboty przemysłowe?

    Nawiązując do poprzedniego pytania, kluczem jest uczynienie technologii przyjazną dla użytkownika; uczynienie interfejsu człowiek-robot tak prostym, jak to tylko możliwe, aby roboty można było łatwo wdrożyć. Firmy produkujące roboty wykonują świetną robotę, ale musimy zobaczyć jeszcze więcej gotowych rozwiązań, które można wykorzystać w wielu różnych zastosowaniach. Kiedyś 60-70% branży automatyzacji koncentrowało się na motoryzacji, ale teraz wiemy, że zastosowania robotów poza motoryzacją są łącznie większe niż motoryzacja (choć ważne jest również, aby pamiętać, że sama motoryzacja się nie kurczy). Ta zmiana udziału w rynku jest największym trendem makro, jaki zaobserwowaliśmy. Istnieje duży rynek dla elastycznych, gotowych rozwiązań.

    Nasze badania pokazują, że robotyka wkracza na nietradycyjne, a nawet nieprzemysłowe rynki, takie jak branża usługowa. Jak poważnie traktuje Pan ten trend?

    Bardzo. Tak naprawdę w 100%. Roboty wkraczają do handlu detalicznego, hoteli, restauracji, rolnictwa i wielu innych obszarów. Istnieją roboty pracujące obok ludzi gotujących jedzenie i oferujących obsługę stołów.  Na tegorocznych targach wypiłem doskonałą kawę, przygotowaną dla mnie przez cobota na stoisku Doosan, a wcześniej wysłuchałem wykładu na temat przeszłości, teraźniejszości i przyszłości robotów poruszających się na nogach – tj. robotów, które mogą chodzić, co może zmienić sposób, w jaki paczki zostaną przyniesione do naszych domów lub wiele innych codziennych czynności. Jedną z firm na targach, która otrzyma dotację fundacji, jest Labrador, który pracuje nad robotami aportującymi i przenoszącymi, które pomagają osobom starszym w ich domach lub ośrodkach opieki.

    Jakie były największe wyzwania dla firm wystawiających się na targach?

    Niedobór siły roboczej – w niektórych przypadkach ogranicza on zdolność firm z branży robotyki do rozwoju i hamuje wzrost ich klientów. To ironiczne, że niedobór siły roboczej jest barierą dla automatyzacji, ale tak jest i firmy muszą to rozwiązać. Jednym z rozwiązań, które szybko zyskuje na popularności wśród firm zajmujących się robotami, jest koncepcja robotów jako usługi, dzięki czemu klienci nie muszą wydawać dużych kwot na wyposażenie kapitałowe w celu szybkiego skalowania.

    Alex Shikany, Państwa wiceprezes ds. członkostwa i analityki biznesowej, wygłosił przemówienie na temat tego, dlaczego roboty nie likwidują miejsc pracy. Ale powiedział też, że zakłócają lub zmieniają pracę. Co Pan o tym sądzi?

    Nasze dane z okresu 30 lat mówią nam, że roboty pomagają ratować i tworzyć miejsca pracy. Kiedy sprzedaż robotów rośnie, zatrudnienie rośnie i odwrotnie. Prawdziwym zagrożeniem dla miejsc pracy jest sytuacja, w której firmy nie są w stanie konkurować, co widzimy na przykładzie pustych fabryk, które są tak widoczne tutaj w Detroit. Postęp technologiczny oznacza, że miejsca pracy będą inne. Ale tak było zawsze: 30 lat temu nie było czegoś takiego jak menedżer ds. marketingu cyfrowego czy specjalista ds. optymalizacji pod kątem wyszukiwarek. Roboty to narzędzia pomagające firmom zwiększać produktywność, podnosić jakość, skracać czas wprowadzania produktów na rynek, a ostatecznie zdobywać więcej klientów i zatrudniać więcej osób. Miejsca pracy przyszłości będą lepsze, bezpieczniejsze i lepiej płatne.

    Świetnym przykładem jest firma RoboTire. Podobno w warsztatach wymiany opon brakuje ponad 5 000 techników. RoboTire opracował 4-robotowy system, który może zmienić wszystkie opony w samochodzie w 20 minut. Robot jest sterowany za pomocą iPhone’a, tworząc lepszą pracę; pracę, którą wielu ludzi chciałoby wykonywać, w przeciwieństwie do podnoszenia ciężkich opon przez cały dzień. Amazon również mówił o tym, ile robotów kupił i ile nowych miejsc pracy stworzył w rezultacie. Nie chodzi o to, że roboty zabierają miejsca pracy. Tworzą one inne miejsca pracy.

    W wielu amerykańskich miastach jest wiele zamkniętych fabryk. Ale ostatnio zaczęto mówić o re-shoringu. W jaki sposób automatyzacja może pomagać?

    Pandemia nauczyła nas, że łańcuchy dostaw mogą być podatne na zakłócenia, a przeniesienie produkcji kluczowych materiałów i komponentów bliżej domu jest jednym ze sposobów zabezpieczenia produkcji na przyszłość. Jeśli firmy przeniosą produkcję do innego kraju lub w jego pobliże, będą musiały przyjrzeć się, w jaki sposób rozwijają zdolność do tego. Brakuje pracowników, a rozwiązaniem jest automatyzacja. Firmy udały się do Azji w poszukiwaniu taniej siły roboczej, ale teraz, gdy doświadczamy niedoborów w łańcuchu dostaw, dostrzegają tego negatywne strony.

    Jednym z rezultatów tego jest to, że obserwujemy pewien re-shoring* lub near-shoring* kluczowych zadań produkcyjnych – do USA, Meksyku lub Kanady. Nie będzie to jednak szybki proces i nie będzie tak, że cała produkcja wróci do domu. Chiny nadal mają kluczowe znaczenie i nadal przynoszą ogromne korzyści amerykańskim firmom, zarówno jako baza produkcyjna, jak i rynek. Powiedziałbym jednak, że pewien stopień near-shoringu jest teraz nieunikniony, aby ustabilizować łańcuchy dostaw, a automatyzacja jest sposobem, w jaki zostanie to przyniesione.


    * Re-shoring i near-shoring to terminy używane do określenia przywrócenia produkcji do kraju macierzystego.